Serwis Internetowy Portal Orzeczeń używa plików cookies. Jeżeli nie wyrażają Państwo zgody, by pliki cookies były zapisywane na dysku należy zmienić ustawienia przeglądarki internetowej. Korzystając dalej z serwisu wyrażają Państwo zgodę na używanie cookies , zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

II C 1612/21 - zarządzenie, uzasadnienie Sąd Rejonowy dla m. st. Warszawy w Warszawie z 2022-06-26

Sygn. akt II C 1612/21

UZASADNIENIE

M. G. (1) wniosła o zasądzenie od (...) Spółki Akcyjnej V. (...) 15.240,05 złotych z ustawowymi odsetkami za opóźnienie od dnia wniesienia pozwu do dnia zapłaty. Na żądaną kwotę złożyło się zadośćuczynienie w wysokości 15.000 złotych i odszkodowanie w wysokości 240,05 złotych za poniesione wydatki na leki wskazane w pozwie, których koszt nie został pokryty przez pozwanego ubezpieczyciela w postępowaniu przedsądowym. Żądania te powódka wywodziła z odpowiedzialności odszkodowawczej pozwanego ubezpieczyciela w związku z zakażeniem powódki bakterią salmonelli, jakie miało miejsce 27 maja 2018 roku w lokalu sieci G. (...) Nero.

Pozwany wniósł o oddalenie powództwa. Zaprzeczył twierdzeniom pozwu i zasadności żądania dalszego odszkodowania za leki wymienione w pozwie, uznając je za nieudowodnione. Wskazał także, że żądane zadośćuczynienie jest zawyżone, a uwzględnienie roszczenia powódki w tym zakresie prowadziłoby do jej bezpodstawnego wzbogacenia.

W toku postępowania stanowiska stron nie zmieniły się.

S ąd ustalił następujący stan faktyczny.

27 maja 2018 roku M. G. (1) zamówiła i zjadła ciasto w kawiarni G. C. Nero przy ulicy (...) w W., wskutek czego została zakażona bakterią salmonelli. 28 maja 2018 roku w godzinach wieczornych pojawiły się u niej objawy zatrucia pokarmowego w postaci biegunki. M. G. (1) odczuwała także związane z tym ogólne osłabienie i wzmożone pragnienie. Nie wymiotowała. Nie miała gorączki. Stan zdrowia nie wymagał wówczas konsultacji z lekarzem. Nie pojawiła się także potrzeba hospitalizacji. M. G. (1) nie skorzystała także ze zwolnienia lekarskiego. Wykonywała nieprzerwanie obowiązki zawodowe (wykorzystała możliwość pracy zdalnej z domu). Stan jej zdrowia stopniowo poprawiał się, a intensywność objawów słabła. Sytuacja zasadniczo unormowała się 3 czerwca 2018 roku – wtedy to powódka przestała cierpieć na biegunkę. Przez ten czas M. G. (1) nie wymagała nieprzerwanego leżenia w łóżku, wychodziła z domu po zakupy. Była na lekkostrawnej diecie. Przyjmowała leki, które pomagały jej zniwelować odczuwane objawy. Część z nich pozyskała od partnera, również dotkniętego skutkami zatrucia wskutek spożycia ciasta w kawiarni sieci G. C. Nero. (...) M. G. (1) ciężej przechodził zatrucie; objawy były u niego bardziej dotkliwe. M. G. (1) odczuwała je w zauważalnie mniejszym stopniu.

( przesłuchanie powódki, zeznania świadka M. G. (2), dokumentacja medyczna k. 8-17).

Po ustąpieniu objawów M. G. (1) powróciła do pracy w biurze i dotychczasowych aktywności. W tym czasie wzięła udział w warsztatach kulinarnych razem z kilkoma innymi osobami.

( przesłuchanie powódki, zeznania świadka M. G. (2) )

Informacje medialne o przypadkach zakażenia salmonellą w kawiarniach sieci G. C. Nero, które dotarły do M. G. (1) 7 czerwca 2018 roku, kiedy przebywała w miejscu pracy, skłoniły ją do przeprowadzenia badania w kierunku wykrycia salmonelli. Podczas badania z 7 czerwca 2018 roku wskazano, że M. G. (1) nie wymagała zwolnienia lekarskiego. Jej stan zdrowia oceniano jako dobry. Wynik badania był pozytywny, o czym M. W.-G. dowiedziała się 11 czerwca 2018 roku. W dniach 12 i 19 czerwca 2018 roku M. G. (1) odbyła konsultacje lekarskie (w dokumentacji lekarz wskazał – „obecnie bez dolegliwości”). Kolejne badanie w kierunku wykrycia salmonelli M. G. (1) przeszła 7 lipca 2018 roku. Nie wykryto jej wówczas w jej organizmie.

( przesłuchanie powódki, dokumentacja medyczna k. 24, 25)

Wiadomość o zakażeniu salmonellą spowodowała, że M. G. (1) odczuła stres, który spowodował u niej objawy psychosomatyczne – ból wynikający z zapalenia nerwów przy kręgosłupie i częściowe ograniczenia zdolności ruchowych z tym związane. M. G. (1) wykazuje tendencję do opisanego powyżej sposobu przeżywania stresu – w przeszłości odczuwała już podobne objawy. W poprzednich latach doświadczała silniejszych dolegliwości tego rodzaju; epizod chorobowy po otrzymaniu informacji zakażeniu salmonellą nie był najsilniejszym przez nią przeżywanych.

Wykryte zakażenie salmonellą i odczuwane dolegliwości bólowe spowodowały, że M. G. (1) skorzystała w pracy ze zwolnienia lekarskiego, które trwało łącznie od 15 czerwca 2018 roku do 20 lipca 2018 roku (było dwukrotnie przedłużane podczas kolejnych wizyt lekarskich). Przebywała i odpoczywała wówczas w domu. Nie utraciła możliwości wychodzenia na zewnątrz – nie była całkowicie unieruchomiona; wychodziła z domu, między innymi w celu odbycia wizyt lekarskich – w tym czasie odbywała wizyty lekarskie w celu dwukrotnego przedłużenia zwolnienia. We wskazanym okresie odbyła ponadto dodatkowe badanie, które wykazało, że 7 lipca 2018 roku M. G. (1) nie była już zakażona salmonellą. M. G. (1) nie utraciła we wskazanym czasie samodzielności w codziennym funkcjonowaniu. Odczuwany ból zmniejszał się po przyjęciu leków przeciwbólowych. Ponadto, dolegliwości z czasem traciły na sile i stopniowo ustępowały (M. G. (1) wyróżniała wcześniejszy ostrzejszy i późniejszy łagodniejszy etap chorobowy). M. G. (1) skorzystała także z wizyt u masażystów i fizjoterapeutów w celu szybszego powrotu do zdrowia.

O swojej chorobie M. G. (1) zawiadomiła organizatora warsztatów, w których uczestniczyła oraz kilku znajomych. Wiązało się to dla niej z poczuciem zawstydzenia. Po informacji o zakażeniu M. G. (1) zrezygnowała z uczestnictwa w odbywającym się we wskazanym czasie rodzinnym świętowaniu imienin mamy i urodzin swojego bratanka. Po otrzymaniu informacji o zakażeniu M. G. (1) ograniczyła pożycie fizyczne z partnerem. Musiała także odkażać toaletę po każdym jej użyciu.

Po zakończonym zwolnieniu M. G. (1) powróciła do pracy i dotychczasowego trybu życia. Nie ustała jej relacja z partnerem ani z resztą rodziny. Odczuwane dolegliwości nie miały trwałego ani dogłębnego wpływu na jej sytuację życiową ani zdrowotną. M. G. (1) nie zakaziła salmonellą innych osób, w tym swoich bliskich. Choroba w żadnym momencie nie stanowiła zagrożenia dla jej życia, nie spowodowała także poważnego trwałego pogorszenia stanu zdrowia. W żadnym momencie nie pojawiła się potrzeba hospitalizacji ani przebywania M. G. (1) pod stałą opieką lekarza. Nieobecność w pracy nie przełożyła się także na jej sytuację zawodową.

( przesłuchanie powódki, zeznania świadków)

Po zakończeniu zwolnienia lekarskiego M. G. (1) zgłosiła szkodę ubezpieczycielowi i żądanie zapłaty zadośćuczynienia. Ubezpieczyciel przy pierwszej czynności uznał swoją odpowiedzialność odszkodowawczą, w tym również za okres, podczas którego poszkodowana przebywała na zwolnieniu lekarskim (spowodowane także psychosomatycznymi objawami odczuwanego stresu). Ubezpieczyciel przyznał M. G. (1) łącznie 1500 złotych zadośćuczynienia; 553,75 złotych z tytułu kosztów zakupu leków i (...) za utracony dochód w związku z przebywaniem na zwolnieniu lekarskim. Kwota ta została w całości wypłacona M. G. (1).

( bezsporne)

Ubezpieczyciel odmówił zwrotu kosztów części leków wskazywanych przez M. G. (1) przy zgłaszaniu szkody, powołując się na to, że poszkodowana nie przedstawiła dokumentów (paragonów, faktur) wykazujących na poniesiony koszt ani ich wysokość. W odpowiedzi M. G. (1) przyznała, że nie ma takich dokumentów, ponieważ nie ma obowiązku przechowywania paragonów. Ostatecznie w toku postępowania likwidacyjnego M. G. (1) przekazała ubezpieczycielowi posiadane fakturę i paragony dokumentujące zakup leków w związku z odczuwanymi dolegliwościami na łączną kwotę 553,75 złotych. Taką też kwotę odszkodowania z tytułu kosztów leczenia zwrócił ubezpieczyciel.

( faktura i paragony, akta szkody – płyta CD)

Ubezpieczyciel dwukrotnie proponował podwyższenie wypłaconej łącznej kwoty odszkodowania i zadośćuczynienia. M. G. (1) odmówiła przyjęcia propozycji. Postawę ubezpieczyciela uznała za lekceważącą.

( akta szkody – płyta CD, przesłuchanie powódki)

Ocena dowod ów

Sąd ustalił stan faktyczny – we wskazanym powyżej zakresie – na podstawie art. 229 k.p.c. i art. 230 k.p.c., tj. ustalając zakres niespornych między stronami twierdzeń. Za bezsporną i przyznaną przez pozwanego został uznana przede wszystkim jego odpowiedzialność za szkodę (w tym szkodę niematerialną) wyrządzoną powódce. Nie był przez strony kwestionowany przebieg postępowania likwidacyjnego ani wysokość wypłaconych już świadczeń. Sąd oparł się również na dokumentacji przedłożonej do akt sprawy. Nie była ona kwestionowana przez strony postępowania. Sąd uznał zatem treści z niej wynikające za oddające prawdziwy stan rzeczy. W pozostałym zakresie Sąd oparł się na zeznaniach powódki i powołanych świadków, uznając je za zasadniczo wiarygodne. Uwzględnił tym samym relację powódki i przesłuchanych świadków jako podstawę ustaleń faktycznych istotnych dla rozstrzygnięcia sprawy. Powołani w sprawie świadkowie powtórzyli wersję wydarzeń przedstawioną przez powódkę – należało zważyć, że uczynili to z dużą dokładnością i zbieżnością szczegółów odnośnie do poszczególnych faktów, co powodowało konieczność uważnego odniesienia się do treści przez nich przekazywanych z punktu widzenia mocy dowodowej przeprowadzanych dowodów. Nie mogło pozostać bez znaczenia, że przesłuchiwane osoby pozostawały w bardzo bliskim związku z powódką, co – podobnie jak ocena zeznań powódki będącej stroną w niniejszym postępowaniu i dążącej do uzyskania określonego jego wyniku – wymagało zatem uważnego zestawienia z pozostałym materiałem dowodowym w postaci dokumentacji przedstawionej do akt sprawy, a także wiedzą dostępną powszechnie oraz zasadami logiki i doświadczenia życiowego. Z uwagi na charakter sprawy i wymogi ustawowej oceny wysokości należnego zadośćuczynienia, a także na dostępny materiał dowodowy konieczne było także zobiektywizowanie relacji powódki i zwrócenie uwagi na te aspekty jej relacji, które nie były przez nią należycie uwypuklane, a które miały wpływ na ustalenie właściwej wysokości należytego zadośćuczynienia. Co do zasady jednak zeznania świadków i przesłuchanie powódki zostało uznane za wiarygodną podstawę czynionych ustaleń faktycznych w sprawie.

S ąd zważył, co następuje.

Powództwo zasługiwało na częściowe uwzględnienie w zakresie żądanego zadośćuczynienia. W pozostałym zakresie podlegało oddaleniu.

Sąd oddalił powództwo w zakresie żądania zapłaty odszkodowania za poniesione koszty leczenia, uznając je za nieudowodnione. W realiach rozpoznawanej sprawy koszty te wedle twierdzeń powódki miały objąć zakup wymienionych w pozwie leków, za które zwrotu powódka nie otrzymała zwrotu od ubezpieczyciela na etapie przedsądowym. Koszt leków pokryty przez ubezpieczyciela obejmował leki opisane w przedstawionych zarówno ubezpieczycielowi, jak i do akt rozpoznawanej sprawy rachunkach (faktura VAT i paragony). Łączny udokumentowany koszt ww. leków wynosił 553,75 złotych. Zważyć należało, że podobnie jak w postępowaniu toczącym się przed zakładem ubezpieczeniowym powódka nie przedstawiła należytych dowodów wskazujących na poniesiony przez nią koszt pozostałych leków objętych pozwem (tj. przewyższających kwotę już jej przyznaną w postępowaniu likwidacyjnym). Strona pozwana zaprzeczyła twierdzeniom o poniesionych kosztach leków wskazanych w pozwie, wskazując, że żądanie w zakresie odszkodowania pozostawało nieudowodnione. W zastanej sytuacji procesowej Sąd nie mógł zatem przyjąć twierdzeń powódki za samodzielną, niewspartą należytym materiałem dowodowym, podstawę zasądzenia żądanej kwoty w zakresie poniesionego kosztu zakupu opisywanych leków. Znajdowania nie znajdował bowiem w opisanej sytuacji ani art. 229 k.p.c., ani art. 230 k.p.c. Wskazać przy tym należało, że ciężar udowodnienia faktów, z których powódka wywodziła swe roszczenie, spoczywał na niej w całości – zgodnie z regułą art. 6 k.c. i art. 232 k.p.c. to powódkę obciążały wszelkie negatywne konsekwencje nieprzedstawienia dowodów swych roszczeń. W rozpoznawanej sprawie negatywną konsekwencją było przegranie postępowania w zakresie żądania odszkodowawczego w postaci kosztów zakupu leków. Podkreślić przy tym należało, że powódka przedstawiła jedynie dokumenty wskazujące na poniesienie kosztów leków, na podstawie których ubezpieczyciel przyznał jej już kwotę z tych rachunków wynikającą, tj. łącznie 553,75 złotych. Z akt postępowania likwidacyjnego wynikało także, że powódka przyznała, że nie posiada chociażby innych rachunków dokumentujących poniesienie tych kosztów.

W zaistniałej sytuacji procesowej wskazywany przez powódkę w pozwie koszt leczenia nie mógł zatem zostać przyjęty jako część poniesionej przez nią szkody. Twierdzenie o poniesieniu kosztów zakupu leków ani o wysokości tych kosztów pozostało niewykazane. Z analizy akt sprawy wynikało bowiem niezbicie, że przedłożone do akt sprawy rachunki (faktura, paragony) zostały uprzednio przedstawione w postępowaniu likwidacyjnym i w całości uwzględnione zostały przez ubezpieczyciela. Powódka tę okoliczność zresztą przyznała w pozwie. Przedłożone do akt sprawy dokumenty nie stanowiły zatem dowodu poniesienia dalszych kosztów, nieuwzględnionych dotychczas przez ubezpieczyciela.

Powództwo w zakresie żądanego odszkodowania – jako nieudowodnione – podlegało zatem oddaleniu.

Częściowo zasadne było jednak roszczenie o zapłatę zadośćuczynienia. Na podstawie materiału dowodowego zebranego w sprawie, przede wszystkim w drodze przesłuchania powódki, Sąd stwierdził, że wypłacone dotychczas zadośćuczynienie zostało zaniżone. Nie znalazł jednak podstaw do ustalenia jego wysokości na poziomie wskazanym przez powódkę w żądaniu pozwu, uznając ją za nadmierną i nieznajdującą uzasadnienia w przepisach prawa i ustalonym stanie faktycznym.

W ocenie Sądu ubezpieczyciel – ustalając należne powódce zadośćuczynienie w kwocie 1500 złotych – nie doszacował w pełni jej krzywdy, w szczególności w odniesieniu do dolegliwości bólowych związanych z psychosomatycznymi skutkami odczuwanego stresu. Zgodzić się należało, że stanowiło to dodatkową, wyjątkową w swym charakterze okoliczność w kontekście źródła mającego powodować taką reakcję (otrzymania informacji o zakażeniu bakterią salmonelli), za którą pozwany ubezpieczyciel przyjął odpowiedzialność na etapie postępowania likwidacyjnego. Sąd nie zgodził się jednak, aby w świetle całości okoliczności rozpoznawanej sprawy adekwatną kwotą zadośćuczynienia należnego powódce była łączna kwota 16.500 złotych. Trafne w tym zakresie było stanowisko pozwanego, że żądanie dalszego zadośćuczynienia w kwocie 15.000 złotych zostało znacząco i niezasadnie przez powódkę zawyżone. W ocenie Sądu trafny był zatem zarzut pozwanego, że przyznanie żądanej kwoty zadośćuczynienia w całości prowadziłoby do jej bezpodstawnego wzbogacenia.

Podstawę prawną rozstrzygnięcia w zakresie żądanego zadośćuczynienia stanowiły przepisy art. 444 § 1 k.c. w zw. z art. 445 § 1 k.c. – w związku z art. 822 § 4 k.c., który uprawnia do dochodzenia roszczeń odszkodowawczych bezpośrednio od ubezpieczyciela.

Zgodnie z art. 444 § 1 kc, w razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia naprawienie szkody obejmuje wszelkie wynikłe z tego powodu koszty. Art. 445 § 1 stanowi, że w wypadkach przewidzianych w art. 444 sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę.

Z powyższego wynika, że przepisy kodeksu cywilnego nie zawierają precyzyjnych, ściśle określonych kryteriów, jakie należy uwzględniać przy ustalaniu wysokości zadośćuczynienia pieniężnego, pozostawiając tę kwestię do indywidualnego ustalenia w poszczególnych postępowaniach sądowych, nakazując przy rozpoznawaniu sprawy uwzględnić indywidualne, niepowtarzalne okoliczności każdej sprawy. Stąd też pominięte zostały wnioski zawarte w replice zmierzające do ustalenia wysokości kwot odszkodowania i zadośćuczynienia ustalane w innych sprawach, jako niedotyczące istoty sprawy, a w rezultacie zmierzające jedynie do nieuzasadnionego przedłużenia postępowania.

W pierwszej kolejności należało podkreślić, że pozwany przyjął swą odpowiedzialność za skutki zdarzenia powodującego szkodę, w tym także za okres pozostawania przez powódkę na zwolnieniu lekarskim, co miało miejsce również z powodu psychosomatycznych skutków stresu, jaki przeżyła, dowiedziawszy się, że jest zakażona bakterią salmonelli. W toku postępowania sądowego pozwany ubezpieczyciel nie mógł zatem kwestionować swej odpowiedzialności co do zasady. Z tego też powodu Sąd pominął wnioski strony pozwanej o przedstawienie przez powódkę stosownej dokumentacji medycznej – wniosek ten zmierzał do zakwestionowania związku przyczynowego między wiadomością o zakażeniu salmonellą a wywołanym przez ten fakt objawami psychosomatycznymi w wyniku przeżytego stresu związane z tą informacją. Wskutek uprzedniego przyjęcia odpowiedzialności przez ubezpieczyciela również za ww. okres badanie tych okoliczności było w toku postępowania sądowego wyłączone. Sąd przyjął zatem istnienie związku przyczynowego między zdarzeniem wyrządzającym powódce szkodą a odczuwanymi przez nią dolegliwościami podczas zwolnienia lekarskiego. Już z twierdzeń powódki, wspartych dokumentacją medyczną, wynikało, że zwolnienie lekarskie było spowodowane wskazywanymi dolegliwościami bólowymi.

Z powyższego wynika zatem, że w sprawie sporna była zatem jedynie wysokość należnego powódce zadośćuczynienia. Podstawą do ustalenia jej wysokości był art. 445 §1 k.c.

W odniesieniu do powyższej kwestii Sąd zważył, co następuje.

Z przepisu art. 445 k.c. wynika, że powódce należna była odpowiednia kwota zadośćuczynienia. Jest to pojęcie niedookreślone, w związku z czym wymaga dokładnej analizy wszelkich okoliczności składających się na krzywdę doznaną przez powódkę. Analiza ta powinna odbywać się z uwzględnieniem obiektywnych, powszechnie uznanych w orzecznictwie sądowych mierników, przy czym należy odnosić je do sytuacji konkretnej, pokrzywdzonej osoby i zakresu jej cierpienia w określonych warunkach i sytuacji, w jakich się znajdowała. Przy ustalaniu wysokości zadośćuczynienia Sąd powinien wziąć ponadto pod uwagę wszystkie okoliczności konkretnej sprawy mające wpływ na rozmiar doznanej krzywdy, a zwłaszcza stopień i czas trwania cierpień fizycznych i psychicznych, prognozę na przyszłość, wiek poszkodowanego, jego ogólną sytuację życiową w momencie, w jakim doznał szkody.

Powszechnie uznaje się w orzecznictwie i judykaturze, że wysokość zadośćuczynienia należy ustalać z uwzględnieniem następujących czynników: rodzaju, charakteru, długotrwałości cierpień psychicznych i fizycznych, ich intensywności, nieodwracalności, skutków zdrowotnych, stopnia i trwałości doznanego kalectwa, utraty perspektyw na przyszłość. Istotne jest zatem także, w jaki sposób doznana krzywda wpłynęła na dotychczasowy tryb życia danej osoby, czy była to zmiana głęboka, odznaczająca się w wielu sferach życia osoby pokrzywdzonej, czy była ona długotrwała, stała lub jedynie przejściowa i powierzchowna. Wskazuje się również, że istotne dla oznaczenia zakresu cierpienia jest postawa odpowiedzialnego za spowodowanie szkody, jego zachowanie względem pokrzywdzonego po zdarzeniu będącym źródłem krzywdy, tj. w szczególności czy podmiot ten (ubezpieczyciel) podjął kroki mające na celu zadośćuczynienie powstałej szkodzie i krzywdzie. Uwzględnienie powyższych kryteriów umożliwia rzeczywiste osiągnięcie kompensacyjnego celu przyznanego zadośćuczynienia, przy jednoczesnym uniknięciu możliwości potraktowania przyznawanego zadośćuczynienia jako źródła bezpodstawnego wzbogacenia osoby pokrzywdzonej. Podkreślić należało, że o wysokości należnego zadośćuczynienia nie decyduje własna ocena osoby poszkodowanej – wymaga ona każdorazowego skonfrontowania z okolicznościami zewnętrznymi poddającymi się zobiektywizowanej ocenie.

Wszystkie przywołane kryteria Sąd zestawił z wynikami postępowania dowodowego, na które złożyły się przede wszystkim zeznania samej powódki i powołanych w sprawie świadków, uzupełnione zgromadzoną w sprawie dokumentacją i z nią zestawione. Po ich analizie należało wyprowadzić wniosek, że na cierpienia powódki, związane z przedmiotowym zdarzeniem złożyły się typowe objawy zatrucia pokarmowego, które w przeciągu kilku dni straciły na sile i trwale ustąpiły. W stanie faktyczny uwzględniono fakt, że stan jej unormował się ostatecznie i zasadniczo 3 czerwca 2018 roku, na co powódka wskazała podczas jednej z wizyt lekarskich i co zostało odnotowane w dokumentacji medycznej. Powódka czuła się we wskazanym czasie osłabiona, wspomagała się lekami i odpowiednią dietą. Nie miała jednak gorączki, jej stan zdrowia nie wymagał hospitalizacji. Powódka nie wymiotowała. Nie bez znaczenia pozostawało, że we wskazanym czasie, tj. najbardziej dotkliwych i typowych objawów zakażenia salmonellą, nie zgłosiła się również do lekarza, w związku z czym należało uznać, że jej stan zdrowia nie wymagał niezwłocznej interwencji lekarskiej. Ustalone także zostało, że znajdowała się ponadto w lepszym stanie niż jej partner, który przechodził podobne dolegliwości wywołane tym samym zdarzeniem. Z okoliczności tej należało wywodzić, że intensywność doznanych cierpień była umiarkowana, a przebieg zatrucia powódki nie stanowił zatem możliwej najcięższej formy choroby. Powódka nie odczuła wówczas konieczności odstąpienia od wykonywania obowiązków zawodowych – mogła się ich podjąć, wykonując pracę z domu (praca zdalna), co również wskazuje na ograniczony zasięg i intensywność objawów chorobowych, jak i ich wpływu na tryb życia powódki. Wykonywanie zajęć związanych z pracą wskazywało na zasadność wniosku, że odczuwane dolegliwości – w pierwszej, najostrzejszej fazie przechodzonej choroby – wyłączyły ją jedynie częściowo, w sposób ograniczony, a także na bardzo krótki okres z dotychczasowego trybu życia. Z czasem objawy ustąpiły całkowicie (do około 3 czerwca, tj. po niecałym tygodniu), nie pozostawiając w organizmie powódki żadnych trwałych śladów ani trwałego uszczerbku, z którymi powódka musiałaby borykać się do dzisiaj. Okoliczność tę wprost stwierdzono podczas konsultacji lekarskich odbytych w czerwcu 2018 roku.

Istotne jest, że z relacji powódki wynikało, że stosunkowo szybko powróciła do normalnego funkcjonowania – wskazywała na szybki powrót do pracy w biurze i do uczestnictwa w wydarzeniach społecznych (warsztaty kulinarne), co wskazywało na bardzo szybką i sprawną regenerację organizmu po pierwszych objawach choroby, pozwalając na ustalenie, że intensywność cierpień pojawiających się w pierwszej, najbardziej dotkliwej fazie objawów nie była znacząca ani długotrwała. Zasady doświadczenia życiowego nakazują uznać, że opisywane zatrucie miało typowy, standardowy przebieg, zarówno odnośnie do jego charakteru, odczuwanych w związku z nim niedogodności, jak i okresu trwania. Okoliczność ta nie mogła zostać pominięta przy ustalaniu odpowiedniej kwoty zadośćuczynienia, które przez wzgląd na powyższe fakty musiała zostać uznana jako wpływająca na jego odpowiednie zmiarkowanie.

Następnie Sąd przeanalizował dalsze skutki związane ze zdarzeniem stanowiącym źródło poniesionej przez powódkę krzywdy po wykonania badań w kierunku wykrycia salmonelli w jej organizmie. W toku postępowania – na podstawie przedstawionego powyżej stanu faktycznego – uznać należało, że na dalsze skutki wywołane omawianym zdarzeniem złożyły się następujące czynniki: stres, jaki powódka w związku z tym doznała; skutki przeżytego stresu (objawy psychosomatyczne), a także tymczasowa konieczność zmiany przyzwyczajeń w dotychczasowym trybie życia do czasu ustąpienia zakażenia.

Sąd przyznaje, że na zakres krzywdy w odniesieniu do powyższego zakresu danych złożyły się przede wszystkim negatywne doznania będące konsekwencją pozyskania informacji o zakażeniu, co wiązało się także z koniecznością zawiadomienia osób, z którymi powódka miała styczność (firmy organizującej warsztaty i kilku innych osób), konieczność rezygnacji z zaplanowanych na ten czas imprez rodzinnych w postaci urodzin bratanka i imienin mamy, ograniczenie fizycznego kontaktu z partnerem w tym okresie, jak i innych kontaktów towarzyskich, a także konieczność wykonania stosownych badań w kierunku zakażenia salmonellą. Istotne było także wystąpienie objawów psychosomatycznych. Sąd przyjął bowiem – z uwagi na przyjęcie w tym zakresie odpowiedzialności przez zakład ubezpieczeń – że skutkiem odczuwanego stresu był odczuwany ból i dyskomfort związany z zapaleniem nerwów przy kręgosłupie, co czasowo utrudniło powódce codzienne funkcjonowanie i spowodowało konieczność zażywania leków przeciwbólowych. Należało jednakże podkreślić, że powódka nie została całkowicie wyłączona z normalnego funkcjonowania podczas przebywania na zwolnieniu lekarskim. Znamienne było, że podczas przesłuchania powódka uciekła się od razu do ogólnego opisu przeżywanych objawów, wspominając również o konieczności poruszania się o kulach – wskazała jednak, że objawy odczuwane po otrzymaniu informacji o zakażeniu salmonellą, nie cechowały się opisywaną intensywnością. W ocenie Sądu powódka w odpowiedzi na pytanie sądu nie utrzymała się także z twierdzeniem o tym, że wymagała istotnej pomocy osób trzecich w codziennym funkcjonowaniu. Z relacji powódki wynikało z jednej strony, że nie mogła się poruszać, z drugiej – powódka wskazywała, że udawała się jednak na wizyty do lekarza. Mając powyższe na uwadze, Sąd uwzględnił jako części składające się na krzywdę powódki odczuwany ból i ograniczone zdolności ruchowych z tym związane, nieprowadzące jednak do jej całkowitego unieruchomienia ani konieczności przebywania pod stałą opieką lekarską lub szpitalną. Miał przy tym dodatkowo na uwadze, że ze względu na przebywanie na zwolnieniu lekarskim w domu miała zapewniony odpowiedni czas i warunki na odpoczynek i regenerację organizmu. Zauważalną ulgę przynosiły także zażywane leki przeciwbólowe. Powyższe oznacza, że powódka miała dostęp do odpowiednich zasobów, które przynosiły jej ulgę w opisywanym cierpieniu i pozwalały na stosunkowo szybki powrót do zdrowia w możliwie komfortowych warunkach. Okoliczność ta także wpływała na ocenę zakresu doznanej krzywdy i intensywności doznanych cierpień domagających się zrekompensowania w postaci zapłaty odpowiedniej kwoty pieniężnej. Biorąc pod uwagę wszelkie okoliczności, w ocenie Sądu w przyznanej kwocie zadośćuczynienia ubezpieczyciel nie doszacował właśnie powyżej opisanego skutku wyrządzonej powódce krzywdy w postaci odczuwanego bólu. Przeżyte cierpienie fizyczne z pewnością wymagały podwyższenia przyznanego zadośćuczynienia ponad kwotę 1500 złotych. Niezasadne było jednak żądanie w związku z tym kwoty dodatkowej dopłaty wskazanej w pozwie, tj. o dalsze 15.000 złotych. Dodatkowego podkreślenia wymagało, że powódka sama wskazała, że opisywany epizod choroby nie miał przebiegu najbardziej dotkliwego z dotychczasowych. Przyznała również, że objawy z czasem słabły, a najtrudniejsza była pierwsza faza choroby, po której nastąpiła stosunkowo szybka regeneracja organizmu, przyspieszona wizytami i fizjoterapeutów i masażystów. Powódka przyznała także, że w zasięgu jej możliwości ruchowych było odbywanie wizyt lekarskich. W związku z powyższym relację powódki o przeżywanych cierpieniach należało odpowiednio zobiektywizować. Powyższe uwagi nie oznaczają, że odczucia powódki i przeżyty przez nią trudny okres jest przez Sąd deprecjonowany. Wynika to z konieczności dokonania prawidłowej wykładni znajdujących zastosowanie w sprawie przepisów prawa, tak by przyznane zadośćuczynienie rzeczywiście nie prowadziło do nieuzasadnionego wzbogacenia powódki. Relacja powódki musiała bowiem zostać należycie skonfrontowana z zarzutem strony pozwanej o zawyżeniu dochodzonych w pozwie roszczeń – który w swej istocie Sąd uznał za zasadny.

Podsumowując – z powyżej przedstawionych względów Sąd uznał, że z relacji powódki i twierdzeń zawartych w pozwie nie wynikało, aby przeżyte zakażenie miało w jej sytuacji życiowej szczególnie dotkliwe skutki uzasadniające ustalenie kwoty należnego zadośćuczynienia na poziomie 16.500 złotych. Z twierdzeń podnoszonych przez powódkę można było wywodzić, że odczuwane dolegliwości nie miały trwałego ani dogłębnego wpływu na jej sytuację życiową ani zdrowotną. Należało mieć także na uwadze, że z twierdzeń i przesłuchania powódki nie wynikało, aby powódka zakaziła salmonellą inne osoby, w tym swoich bliskich, co z pewnością powodowałoby dodatkowy stres i musiałoby znaleźć odzwierciedlenie w podwyższeniu należnej kwoty zadośćuczynienia. Ponadto, należało podkreślić, że objawy przez powódkę odczuwane w żadnym momencie nie stanowiły realnego ani nawet potencjalnego zagrożenia dla jej życia, nie spowodowały także poważnego trwałego pogorszenia stanu jej zdrowia. W żadnym momencie nie pojawiła się potrzeba hospitalizacji ani pozostawania pod stałą opieką lekarza, co również mogłoby przyczyniać się do podwyższenia zadośćuczynienia, i co jednak nie miało w rozpoznawanej sytuacji miejsca. Żadne z twierdzeń zawartych w pozwie nie wskazywało także, że nieobecność w pracy z uwagi na zwolnienie lekarskie nie przełożyła się w jakikolwiek sposób na sytuację zawodową powódki. Ten aspekt jej życia również pozostał zatem poza wpływem skutków zakażenia salmonellą. Podobnie – uznając dyskomfort związany z koniecznością powiadomienia innych osób o swoim zakażenie, Sąd zauważył, że powódka nie wskazała, aby ze strony którejkolwiek z powiadamianych osób spotkała się z negatywną reakcją pogłębiającą trudne emocje, jakie w związku z zaistniałą sytuacją przeżywała. W celu dokonania należytego, obiektywnego opisu cierpień powódki – a tym samym także w celu ustalenia żądanego zadośćuczynienia na odpowiednim poziomie, czego wymaga ustawa – istotne było także to, że mimo przebytej choroby i doznanych cierpień, powódka w dalszym ciągu może cieszyć się życiem rodzinnym i innymi aktywnościami. Zakażenie salmonellą nie odebrało jej możliwości korzystania z tych aspektów życia w sposób trwały. Z relacji powódki wynikało, że doznana krzywda (w zakresie więzi społecznych utrzymywanych przez powódkę) miała charakter w pełni odwracalny. Jest to istotne z tego względu, że słusznie uznaje się w orzecznictwie sądowym, że to właśnie nieodwracalność doznanych krzywd, brak możliwości ich jakiegokolwiek naprawienia jest jednym z tych czynników, które decyduje o podwyższeniu kwoty należnego zadośćuczynienia w postaci świadczenia pieniężnego. W sytuacji powódki taka okoliczność w żadnym zakresie nie zaistniała, co było kolejnym z czynników uzasadniających zmiarkowanie należnego jej zadośćuczynienia. Powódka nie wskazała, aby w wyniku doznanej krzywdy jej życie zmieniło się długofalowo, w sposób znaczący na niekorzyść bądź też aby nastąpiła w nim nieodwracalna, bezpowrotna utrata istotnych doświadczeń i życiowych możliwości. Powódki nie utraciła perspektyw na przyszłość, nie doznała trwałego kalectwa – nie wskazała, aby jakikolwiek uszczerbek na zdrowiu był u niej do dziś odczuwany. Pominięcie uczestnictwa w imieninach mamy i urodzinach bratanka stanowiło z pewnością negatywne doświadczenie dla powódki, jednak wskazać należało, że uroczystości te mają charakter cykliczny, utrata tego doświadczenia nie stanowi zatem krzywdy bezpowrotnie utraconej. Naprawienie doznanych krzywd w związku z zakażeniem salmonellą, w tym także w postaci pominiętych imienin czy urodzin, mogło zatem dokonać się także w późniejszym czasie, nie wymagało zatem naprawiania krzywdy w postaci przyznania zadośćuczynienia pieniężnego na poziomie, jakiego domagała się powódka. Powyższe okoliczności również stanowią jeden z uznanych czynników wpływających na wysokość zadośćuczynienia. W rozpoznawanej sprawie przemawiał on jednak nie za jego podwyższeniem, a zmiarkowaniem wysokości zadośćuczynienia. Z twierdzeń powódki nie wynikało także, aby wskutek zakażenia salmonellą i skutków tym wywołanych trwale ucierpieć miała lub pogorszyć się jej relacja z partnerem.

Sąd zważył zatem, że skutki doznanego zdarzenia w postaci zakażenia salmonellą nie miały rozległego ani dogłębnego wpływu na istotne dla powódki obszary życia – jej relacje rodzinne czy też aspiracje zawodowe. Uznając wskazywane przez powódkę negatywne skutki zakażenia, Sąd musiał wziąć pod uwagę ich ograniczony wpływ na dotychczasowe życie powódki, które powróciło do normy w stosunkowo krótkim czasie.

Mając na uwadze całość okoliczności sprawy, Sąd jeszcze raz podkreśla, że rodzaj i intensywność doznanej krzywdy miała charakter umiarkowany i przemijający, co wpływało na wysokość odpowiedniego, należnego powódce zadośćuczynienia – znajdującego odzwierciedlenie w przepisie art. 445 k.c.

Po uwzględnieniu powyższych okoliczności Sąd uznał, że zakres cierpień określany za pomocą przywołanych, uznanych w doktrynie i orzecznictwie kryteriów, miał umiarkowany, odwracalny i ograniczony charakter; nie wywoływał żadnych znaczących długotrwałych skutków w życiu powódki. Wszelkie skutki zdarzenia powodującego szkodę ustąpiły i to w stosunkowo krótkim czasie.

Ponadto - wskazuje się również, że istotne dla określenia zakresu doznanej krzywdy jest także postawa ubezpieczyciela (lub innej osoby odpowiedzialnej za szkodę). Okoliczność ta jest również istotna przez wzgląd na to, że postawa osoby lub podmiotu odpowiedzialnego za zrekompensowanie krzywdy również powinna mieć wpływ na wysokość przyznawanego zadośćuczynienia. Uwzględnienie powyższych kryteriów umożliwia rzeczywiste osiągnięcie kompensacyjnego celu przyznanego zadośćuczynienia, przy jednoczesnym uniknięciu możliwości potraktowania przyznawanego zadośćuczynienia jako źródła bezpodstawnego wzbogacenia osoby pokrzywdzonej.

Odnosząc powyższe do rozpoznawanej sprawy, Sąd nie podziela jednak jednoznacznie negatywnej oceny postawy ubezpieczyciela przedstawionej przez powódkę. Należało zaznaczyć, że ubezpieczyciel po zapoznaniu się z nadsyłanymi dokumentami od razu uznał swą odpowiedzialność w zakresie doznanej szkody. Przyznał, że powódka poniosła określoną szkodę materialną, odczuła też cierpienia w związku z zaistniałą sytuacją. Nie bez znaczenia pozostawało, że dwukrotnie proponował podwyższenie kwoty należnego powódce zadośćuczynienia. W ocenie Sądu zachowanie to nie odpowiadało w pełni ocenie powódki, która zachowanie ubezpieczyciela określała jako lekceważące. Ocena ta była nazbyt kategoryczna – nie znajdowała bowiem pełnego uzasadnienia w przedstawionym do akt sprawy materiale dowodowym. Podsumowując, Sąd nie uznał, aby postawa ubezpieczyciela była w zupełności negatywna, a tym samym aby wpływała na pogłębienie krzywdy powódki i przemawiała za podwyższeniem należnego jej zadośćuczynienia.

Biorąc pod uwagę wszystkie przytoczone okoliczności, Sąd uznał, iż odpowiednim pieniężnym zadośćuczynieniem powinna być kwota łącznie 3500 zł. Powódka otrzymała już od pozwanego kwotę 1500 zł tytułem zadośćuczynienia, zatem do zasądzenia pozostało 2000 zł. Przyznane zadośćuczynienia do łącznej kwoty 3.500 złotych w okolicznościach rozpoznawanej sprawy powinno spełnić swą kompensacyjną funkcję, nie stając się jednocześnie kwotą zawyżoną i nieuzasadnioną. Należy także podkreślić, że przyznana kwota zadośćuczynienia w żaden sposób nie może zostać uznana za nieznaczną. Sąd rozpoznający sprawę uznał ją za w pełni adekwatną w realiach rozpoznawanej sprawy.

W pozostałym zakresie powództwo o zadośćuczynienie zostało oddalone jako zbyt wygórowane.

O odsetkach Sąd orzekł na podstawie art. 481 k.c. Wskazania wymaga, że wymagalność roszczenia o zadośćuczynienie, a tym samym i początkowy termin naliczania odsetek ustawowych za opóźnienie w jego zapłacie zależy od okoliczności każdego indywidualnie rozpatrywanego przypadku, co oznacza, że datą początkową biegu odsetek ustawowych może być zarówno dzień wyrokowania, jak i dzień poprzedzający datę wydania przez sąd orzeczenia zasądzającego stosowne zadośćuczynienie. Zasądzenie odsetek ustawowych od daty wyrokowania byłoby uzasadnione, gdyby na wysokość zadośćuczynienia wpływ miały okoliczności zaistniałe po dacie zgłoszenia roszczenia. Jeśli zaś znane lub dające się ustalić okoliczności mające wpływ na jego wysokość istniały w dacie zgłoszenia roszczenia i już wówczas było ono uzasadnione, stan opóźnienia powstaje od daty, kiedy świadczenie powinno być spełnione. Nie jest bowiem tak, że obowiązek zapłaty zadośćuczynienia powstaje dopiero z chwilą wydania lub uprawomocnienia się orzeczenia sądowego. Nie ma bowiem żadnych przeszkód ku temu, by, co do zasady, roszczenia o zapłatę zadośćuczynienia były rozpoznawane i uwzględniane na drodze pozasądowej. W części, w jakiej przyznane zadośćuczynienie znajduje uzasadnienie w zgłoszonym osobie odpowiedzialnej za szkodę roszczeniu, odsetki należą się od daty wymagalności związanej z faktem zgłoszenia żądania przyznania zadośćuczynienia. Jest tak dlatego, ponieważ skoro pokrzywdzony oceniał swoją szkodę na określonym poziomie, akceptowanym w wyroku uwzględniającym powództwo, pozwany powinien był się liczyć z obowiązkiem spełnienia roszczenia w takiej usprawiedliwionej wysokości i tym samym musi zapłacić odsetki za czas opóźnienia w spełnieniu świadczenia. Z akt sprawy wynikało, że powódka wzywała ubezpieczyciela do podwyższenia kwoty zadośćuczynienia. Nie sposób było zatem nie uznać, aby pozwany ubezpieczyciel nie pozostawał w opóźnieniu z zapłatą należnego powódce zadośćuczynienie w dacie wniesienia pozwu – od tej bowiem daty powódka słusznie domagała się odsetek ustawowych za opóźnienie (wskazywała nawet kwotę 6.000 złotych należnego jej zadośćuczynienia). Podkreślenia przy tym wymaga, że na wysokość zasądzonego zadośćuczynienia nie miały wpływu jakiekolwiek okoliczności zaistniałe po zakończeniu postępowania likwidacyjnego, w toku którego powódka zajęła jednoznaczne stanowisko co do swego żądania podwyższenia należnego jej zadośćuczynienia. Z uwagi na datę, w jakiej powódka wytoczyła powództwo, w momencie tym ubezpieczyciel z pewności pozostawał już w opóźnieniu z zapłatą należytej wysokości zadośćuczynienia. Po zgłoszeniu zdarzenia powodującego szkodę ubezpieczyciel miał bowiem wszelkie dane, aby wypłacił powódce rzeczywiście należne jej zadośćuczynienie.

Podstawą rozstrzygnięcia o kosztach procesu był art. 102 kpc, w myśl którego wypadkach szczególnie uzasadnionych Sąd może zasądzić od strony przegrywającej tylko część kosztów albo nie obciążać jej w ogóle kosztami. Wskazane uregulowanie jest odstępstwem od zasady odpowiedzialności za wynik procesu i ustanawia możliwość rozstrzygania przez Sąd w oparciu o zasadę słuszności. Wskazany przepis nie precyzuje pojęcia szczególnie uzasadnionego wypadku, pozostawiając Sądowi ocenę, czy taki wypadek rzeczywiście zachodzi i czy jest on szczególnie uzasadniony. Sposób skorzystania z art. 102 k.p.c. jest suwerennym uprawnieniem jurysdykcyjnym sądu i do jego oceny należy przesądzenie, czy wystąpił szczególnie uzasadniony wypadek, który uzasadnia odstąpienie, a jeśli tak, to w jakim zakresie, od generalnej zasady obciążania kosztami procesu strony przegrywającej spór (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 3 lutego 2010 r. w sprawie II PK 192/09, opubl. LEX nr 584735, wyrok Sądu Najwyższego z dnia 19 maja 2006 r. w sprawie III CK 221/05, opubl. LEX nr 43915).

Sąd zważył, że powódka wygrała proces w ok. 13%. Poniesione przez nią koszty postępowania wyniosły 1000 złotych opłaty od pozwu. Pozwany wygrał zaś w ok. 87%, a poniesione przez niego koszty objęły koszt zastępstwa procesowego w kwocie 3600 złotych i 17 złotych opłaty skarbowej. Zgodnie z odpowiedzialnością za wynik procesu, w zastanej sytuacji procesowej powódce należał się zwrot 130 złotych, stronie pozwanej zaś 3146,79 złotych.

Po zestawieniu ww. kwot – co do zasady – powódka powinna zatem zwrócić pozwanemu kwotę 3016,79 złotych.

Jednakże, z uwagi na trudności z właściwym ustaleniem kwoty należnego zadośćuczynienia, jak i subiektywne przekonanie powódki o zasadności jej żądania w kwocie wskazanej w pozwie, Sąd postanowił odstąpić od obciążania powódki ww. kosztami względem pozwanemu, powołując się na art. 102 k.p.c.

Mając powyższe na uwadze, Sąd orzekł jak w sentencji wyroku.

ZARZĄDZENIE

1.  Odpis wyroku z uzasadnieniem doręczyć pełnomocnikowi pozwanego;

2.  Wezwać powódkę do uiszczenia opłaty od wniosku o uzasadnienie w kwocie 100 złotych – w terminie tygodniowym pod rygorem odrzucenia wniosku.

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Magdalena Kołakowska
Podmiot udostępniający informację: Sąd Rejonowy dla miasta stołecznego Warszawy w Warszawie
Data wytworzenia informacji: