I C 2270/21 - wyrok z uzasadnieniem Sąd Rejonowy dla m. st. Warszawy w Warszawie z 2022-01-03
sygn. akt I C 2270/21
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
9 grudnia 2021 roku
Sąd Rejonowy dla miasta stołecznego Warszawy w Warszawie w I Wydziale Cywilnym w składzie:
Przewodniczący: asesor sądowy Mateusz Janicki
po rozpoznaniu na rozprawie 23 listopada 2021 roku w W.
przy udziale protokolanta Natalii Barańskiej
sprawy z powództwa B. S.
przeciwko V. L. Towarzystwu (...) z siedzibą w W.
o zapłatę
1. oddala powództwo;
2. zasądza od powoda na rzecz pozwanej 1 817 (tysiąc osiemset siedemnaście) złotych tytułem zwrotu kosztów procesu.
UZASADNIENIE
I. Stanowiska stron
B. S. wniósł o zasądzenie od V. L. Towarzystwa (...) S.A. V. (...) z siedzibą w W. 7 921,30 zł z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od 23 czerwca 2020 r. do dnia zapłaty oraz zwrotu kosztów procesu według norm przepisanych. Wskazał, że dochodzi zwrotu nienależnego świadczenia spełnionego na poczet umowy ubezpieczenia na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym, która jego zdaniem jest nieważna (pozew k. 2-9).
Pozwana wniosła o oddalenie powództwa i zasądzenie na jej rzecz od powoda zwrotu kosztów procesu według norm przepisanych. Nie zgodziła się z oceną umowy jako nieważnej (sprzeciw od nakazu zapłaty k. 36-41).
II. Ustalenia faktyczne
30 listopada 2007 r. powód zawarł z pozwanym (wówczas działającym pod firmą (...) S.A.) umowę ubezpieczenia na życie z ubezpieczeniowym funduszem kapitałowym ze składką jednorazową (...). Zgodnie z wystawioną polisą na 29 listopada 2022 r. przewidziano koniec okresu ubezpieczenia. W polisie określono świadczenie z tytułu dożycia jako wartość polisy na koniec okresu ubezpieczenia, a świadczenie z tytułu śmierci jako wyższą z kwot: 105% wartości polisy albo sumę wpłaconych składek pomniejszonych o ewentualne wypłaty. Ustalono składkę początkową 10 000 zł (polisa k. 11).
Powód przy zawieraniu umowy otrzymał kopię wniosku, ogólne warunki ubezpieczenia, regulamin ubezpieczeniowych funduszy kapitałowych oraz wykaz ubezpieczeniowych funduszy kapitałowych oferowanych w ramach produktu (oświadczenie powoda k. 46).
W ogólnych warunkach ubezpieczenia (k. 17-18) wskazano wyraźnie, w zrozumiale zatytułowanym pogrubionym nagłówkiem (...) § 24 OWU (liczącego zaledwie 6 stron), że „ponieważ ubezpieczający posiada wyłączne prawo wskazania, jakie jednostki funduszy mają zostać zapisane na rachunku, ubezpieczyciel nie daje jakichkolwiek gwarancji co do wartości polisy oraz wysokości świadczeń ubezpieczeniowych, których kwota związana jest z wartością jednostek funduszy”.
Wskazano też, że ubezpieczeniowy fundusz kapitałowy stanowi wydzielony fundusz aktywów inwestowany w sposób określony w umowie, a także że jednostki funduszu to części (...) stanowiące proporcjonalny udział z jego aktywach netto, nabywanych ze środki pochodzące ze składek, z kolei cena jednostki funduszu to wartość wynikająca z podzielenia wartości aktywów netto (...) przez liczbę jednostek tego funduszu, po której odpisywane są jednostki na rachunku. Zdefiniowano też pojęcie aktywów netto jako aktywów pomniejszonych o zobowiązania oraz dzień wyceny jako dzień, w którym ustalane są ceny jednostek funduszy, wskazano też że charakterystyka aktywów wchodzących w skład (...) oraz kryteria ich doboru oraz zasady dywersyfikacji określono w stanowiącym integralną część OWU regulaminie (...) (§ 2 pkt 1-2, 7, 19, 22 – por. również szereg innych pojęć).
Składki zapisywane są jako odpowiednia liczba jednostek funduszy ( (...) zob. § 2 ust. 1 pkt 7 OWU) wskazanych przez ubezpieczonego we wniosku o zawarcie umowy (albo w późniejszej zmianie dyspozycji alokacji, tzw. „konwersja”) – na podstawie cen z najbliższego dnia wyceny, następującego nie później niż w drugim dniu roboczym od zaksięgowania składki (§ 17 OWU).
Ubezpieczyciel może wycofać poszczególny ubezpieczeniowy fundusz kapitałowy (za 30-dniowym uprzedzeniem – por. § 8 ust. 1 regulaminu (...) k. 25) w dwóch przypadkach – jeśli brak jest możliwości lokowania jego środków zgodnie z regulaminem (m.in. gdy fundusz inwestycyjny, w który inwestowane jest 100% aktywów danego (...), zostanie wykreślony z rejestru), a także jeśli uzna, że aktywa wchodzące zgodnie z regulaminem w skład danego (...) mogą nie zapewnić adekwatnego poziomu stóp zwrotu w stosunku do reprezentowanego poziomu ryzyka inwestycyjnego. W razie zamiaru wycofania (...), ubezpieczyciel powiadamia o tym wcześniej ubezpieczonego, który ma możliwość złożenia dyspozycji, w jaki inny (...) mają być alokowane jego środki – a jeśli dyspozycji takiej nie złoży – środki te są lokowane stosownie do alokacji pozostałych środków zalokowanych na niewycofanych (...) (proporcjonalnie), a jeśli w wycofany (...) zalokowane były wszystkie środki ubezpieczonego – są one alokowane jako nieoprocentowana gotówka do czasu złożenia stosownej dyspozycji przez ubezpieczonego (§ 16 ust. 2-5 OWU).
Świadczenia są ustalane w oparciu o wartość rachunku obliczoną według cen jednostek funduszy z dnia wyceny danego (...) następującego nie później niż w trzecim dniu roboczym od rozwiązania umowy (§ 19 ust. 1 OWU), chyba że wycena konkretnych, wybranych przez ubezpieczonego (...), nie jest dokonywana w każdym dniu – wówczas stosownie do regulacji zawartych w regulaminie (...) (§ 19 ust. 2 OWU) albo nie ma możliwości przeprowadzenia transakcji na aktywach wchodzących w skład (...) lub ich wiarygodnej wyceny z przyczyn niezależnych od ubezpieczyciela – wówczas niezwłocznie po ustaniu tych przyczyn (§ 24 ust. 2 OWU).
Przewidziano szereg opłat: wstępną, za udzielenie tymczasowej ochrony ubezpieczeniowej, za ryzyko, administracyjną, za zarządzanie aktywami Rachunku Jednostek Funduszy, za zarządzanie aktywami Portfeli Modelowych, za konwersję, likwidacyjną oraz „inne opłaty z tytułu dodatkowych usług oferowanych przez ubezpieczyciela”. Sąd one pobierane przez odpisanie z Rachunku Jednostek Funduszy odpowiedniej części środków ubezpieczającego – jednostki funduszy zostają odpisane po cenach jednostek funduszy z dnia wyceny danego (...) następującego w dniu pobrania każdej z opłat (§ 23 ust. 1 i 11 OWU).
Opłata za ryzyko ustalana jest kwotowo na podstawie wartości polisy, płci, wieku ubezpieczonego, stanu zdrowia, wykonywanego zawodu i pobierana miesięcznie z góry, przez cały okres trwania umowy. Jej wysokość stanowi iloczyn podstawy naliczenia opłaty i 1/12 stawki podanej w tabeli z ust. 12 załącznika do OWU. Podstawą naliczenia opłaty za ryzyko jest większa z dwóch wartości: 1) 5% wartości polisy, 2) różnica między sumą wpłaconych składek a wartością polisy. W przypadku powoda, w chwili rozwiązania umowy mającego 64 lata, stawka z tabeli wynosiła 0, (...), co dawało wówczas (po wpłaceniu składek o wartości 10 000 zł i wartości rachunku 2 078,70 zł) opłatę rzędu 22,29 zł miesięcznie (267,50 zł rocznie) w zamian za świadczoną ochronę ubezpieczeniową polegającą na gwarancji wypłaty w razie śmierci powoda pełnej kwoty wpłaconych składek (10 000 zł) mimo poniesionej straty inwestycyjnej w kwocie 7 921,30 zł (§ 23 ust. 4-5 OWU).
Zgodnie z regulaminem (...) dostępne jest do wyboru 63 ubezpieczeniowych funduszy kapitałowych, których aktywa są lokowane albo stale, niezmiennie w jednostki uczestnictwa w tych samych, określonych w regulaminie (...), najróżniejszych występujących na rynku funduszy inwestycyjnych zarządzanych przez najróżniejsze (...) (m.in. (...) S.A., (...) S.A., (...) S.A., (...) S.A., OPERA (...) S.A., (...) S.A., (...) S.A., (...) S.A., (...) G. (...), (...), BlackRock (Luxembourg) S.A., S. (...) (L.) S.A., M. I. S. plc., F. I. (...), (...), (...)), albo dynamicznie przez pozwaną w różne występujące na rynku aktywa (jednostki uczestnictwa oraz certyfikaty inwestycyjne funduszy inwestycyjnych, tytuły uczestnictwa emitowane przez instytucje wspólnego inwestowania mające siedzibę za granicą, udziałowe i wierzycielskie papiery wartościowe emitowane przez Skarb Państwa lub inne podmioty, depozyty i lokaty bankowe, instrumenty pochodne, kontrakty terminowe na instrumenty bazowe) zgodnie z profilem ryzyka danego (...) oraz wskazanymi w regulaminie kryteriami doboru aktywów i ich dywersyfikacji. Cena jednostki uczestnictwa (...), które inwestuje 100% aktywów w jednostki konkretnego funduszu inwestycyjnego zarządzanego przez (...) (albo zagraniczny odpowiednik (...)) – równa jest cenie jednostki uczestnictwa tego funduszy inwestycyjnego ustalanej przez dane (...) (albo zagraniczny odpowiednik (...)). Z kolei cena jednostki uczestnictwa innych (...) równa jest wartości aktywów netto danego (...) (czyli wartość aktywów pomniejszoną o wartość zobowiązań) podzielonej przez liczbę wszystkich jednostek. Regulamin precyzyjnie określał sposób wyceny aktywów tych (...) (zgodnie z przepisami ustawy o rachunkowości, przyjmowanie wartości z dnia wyceny, jeśli zostanie podana do publicznej wiadomości do godziny 12.00 w drugim dniu roboczym po dniu wyceny, a w przeciwnym razie według ostatniej znanej ceny, pobieranie z aktywów (...) opłat za prowadzenie (...) ściśle wskazanych w regulaminie [w zależności od (...) oraz okresu mieszczących się w przedziale od 0% do 2,5% aktywów netto funduszu w skali roku] oraz zewnętrznych czyli faktycznie ponoszonych kosztów i opłat) (regulamin (...) k. 19-25, wiedza powszechnie dostępna).
Powód we wniosku wybrał następującą alokację swoich składek: 100% w (...) ( (...)) inwestujące 100% środków w jednostki uczestnictwa funduszu inwestycyjnego otwartego (...), czyli obecnie (...) zarządzanego przez (...) S.A., czyli obecnie (...) S.A., spółce o kapitale amerykańskim (wniosek k. 45v, wiedza powszechnie dostępna).
W toku umowy powód dokonywał konwersji jednostek, bowiem wartość jego polisy spadła o ok. 80%, podczas gdy pierwotnie wybrany fundusz, o którym mowa wyżej, w tym czasie wygenerował zysk na poziomie 40% (logiczne rozumowanie, wiedza powszechnie dostępna).
W związku z rezygnacją powoda umowa została rozwiązana 17 marca 2020 roku. W toku umowy wpłacił 10 000 zł składek, jednak na skutek poniesionej straty inwestycyjnej oraz przewidzianych umową opłat, na dzień rozwiązania umowy wartość rachunku powoda wynosiła 2 078,70 zł. Pozwana wypłaciła powodowi całą ww. wartość polisy, tym samym powód otrzymał od pozwanej pełny zwrot wartości rachunku na dzień rozwiązania umowy, bez pomniejszenia o żadne kwoty z tytułu wcześniejszego rozwiązania umowy (bezsporne, ponadto rozliczenie k. 12).
Powód chciał oszczędzać na emeryturę. Zrezygnował z umowy, bo potrzebował skorzystać wcześniej z pieniędzy. Liczył na zyski, choć był informowany o ryzyku i o opłatach (zeznania powoda, e-protokół rozprawy z 30 listopada 2021 r., 00:32:06-00:41:26; zeznania świadka J. K., e-protokół rozprawy z 30 listopada 2021 r., 00:05:38-00:30:51).
III. Ocena dowod ów
Zgromadzone dokumenty nie budziły wątpliwości co do ich wiarygodności, wzajemnie ze sobą korespondując i pozostając w zgodzie z zasadami doświadczenia życiowego.
Żaden z przeprowadzonych dowodów nie potwierdził twierdzenia pełnomocnika powoda o niedoręczeniu powodowi OWU. Przeciwnie, pozwana złożyła do akt pisemne oświadczenie powoda o doręczeniu mu tego dokumentu, z kolei zeznania – tak świadka jak i powoda – były niekategoryczne. Świadek mówił bowiem wyłącznie o „panującej praktyce”, okraszając to wskazującymi na niechęć do pozwanej niemerytorycznymi komentarzami i opiniami (por. e-protokół rozprawy z 23 listopada 2021 r., 00:05:38-00:30:51), a jeśli chodzi o fakty – nie pamiętał nawet z kim zawierał sporną umowę i ile zawierał umów z powodem, natomiast wielokrotnie podkreślał, że konkrety „pamięta mgliście” i mówi o „domysłach”. Z kolei powód zeznał, że nie pamięta, czy dokumenty te zostały, czy nie zostały przekazane. Nie jest to zaskakujące, biorąc pod uwagę, że od zawierania umowy upłynęło prawie 15 lat. Z kolei sporządzone pisemne oświadczenie, w 2007 roku tj. w chwili zawierania umowy, jest wyraźne i stanowi, że powód OWU i regulamin otrzymał (podpisał osobno wydzielone oświadczenie na tę okoliczność).
Równie niekategoryczne były zeznania świadka dotyczące informowania o ryzyku inwestycyjnym. Jak bowiem zeznał świadek, „trudno powiedzieć, czy mówił o ryzyku inwestycyjnym (…) była taka retoryka, że są bezpieczne te produkty i że rząd to gwarantuje”, kolejno wskazując, że „wybierał dla klientów fundusze o średnim ryzyku na chybił-trafił”, na koniec zeznając, że „mówił klientom, że nie było żadnej sumy gwarantowanej, do wypłaty miała być wyłącznie wartość rachunku, ale nie wie, ile zapadło klientom w pamięć”. Wskazywał też, że „byli klienci, którzy mieli dwukrotne zyski”. Z kolei powód zeznał, że „chyba agent mówił mu coś o ryzyku (…) ale miały być też zyski”, a „pieniądze miały dla niego pracować i tyle”. Tymczasem co niewątpliwie wynika z materiału procesowego, powód podpisał wniosek, składający się zaledwie z 3 stron, w którym m.in. określona została alokacja jego składek na fundusze (w zasadzie jest to jedyne, poza obejmującymi dane osobowa powoda, wypełnione we wniosku pole). Ciężko uznać, że powód podpisując wniosek z określeniem alokacji swoich składek, nie zainteresował się, w co te środki będą inwestowane, a już na pewno – że nie zorientował się w ogóle, że będą inwestowane. A inwestycja – co oczywiste – nie musi zakończyć się zyskiem, może bowiem wygenerować też stratę. Właśnie dlatego można zarobić na inwestycji więcej niż na lokacie bankowej – bo uzyskuje się tzw. premię za ryzyko. Jest to wiedza powszechna, nawet dla ludzi bez wyższego wykształcenia.
IV. Ocena prawna
Powództwo było w całości niezasadne.
Opierało się bowiem na twierdzeniu, że zawarta umowa jest nieważna. W istocie zmierzało do uchylenia się przez powoda, który zawarł umowę o charakterze inwestycyjnym, od straty, którą poniósł na tej inwestycji. Powód żądał bowiem zwrotu nie środków, które w chwili rozwiązania umowy (tym samym po okresie inwestycji) były zgromadzone na jego rachunku (te bowiem w całości zostały mu wypłacone), tylko równowartości wpłaconych (przed inwestycją) składek. Powód zatem, zorientowawszy się, że jego inwestycja okazała się stratna, chciał, wytaczając niniejsze powództwo, „unieważnić” całą tą kilkunastoletnią inwestycję, przywracając stan sprzed inwestowania tj. w istocie przenosząc ryzyko inwestycyjne na pozwaną, która zaoferowała mu możliwość zainwestowania. Tymczasem fundamentem prawa prywatnego jest, obok swobody kontraktowania, również ponoszenie skutków podejmowanych decyzji o zawarciu takiej czy innej umowy. Uwzględnienie powództwa oznaczałoby w istocie podważenie tego fundamentu. Oto bowiem powód, który zainwestował za pośrednictwem pozwanej swoje środki w fundusze, które wygenerowały stratę, uzyskałby od pozwanej refundację tej straty.
Powód, dochodząc roszczenia opartego na twierdzeniu o nieważności zawartej z pozwaną umowy, tym samym oparł je na reżimie kondykcyjnym tj. zwrocie nienależnego (spełnionego na poczet nieważnej umowy – codictio sine causa) świadczenia tj. przypadku bezpodstawnego wzbogacenia (art. 410 § 1 k.c.). Już z tego powodu dochodzone roszczenie było oczywiście niezasadne. Podstawową cechą roszczeń w tym reżimie jest bowiem zasada tzw. aktualności wzbogacenia, wyrażona w art. 409 k.c. i art. 405 k.c. Wzbogacony obowiązany jest do zwrotu jedynie posiadanej aktualnie wartości swojego wzbogacenia, a nie (jak w reżimie odszkodowawczym) refundacji poniesionej przez poszkodowanego szkody. Konieczne jest zatem wykazanie wzbogacenia, i to aktualnego, pozwanej – żeby powództwo mogło być uwzględnione. O ile, jak powszechnie się przyjmuje, sam fakt spełnienia nienależnego świadczenia stanowi wzbogacenie accipiensa, o tyle nie uchybia to temu, że wzbogacenia tego może się następnie wyzbyć i przestać być wzbogacony. Do nienależnego świadczenia, które stanowi sztandarowy przykład bezpodstawnego wzbogacenia, stosuje się bowiem, co wprost wynika z art. 410 § 1 k.c., przepisy o bezpodstawnym wzbogaceniu, w tym i art. 409 k.c. – i to nie odpowiednio, tylko wprost (por. P. Księżak [w:] K. Osajda (red.), Kodeks cywilny. Komentarz, Legalis 2021, art. 410, nb. 117). Przenosząc to na grunt niniejszej sprawy, pozwana środki otrzymane od powoda zainwestowała w jednostki funduszy inwestycyjnych, które następnie straciły wartość. Po zakończeniu umowy wypłaciła natomiast powodowi całą wartość uzyskanych ze sprzedaży jednostek środków. Powód nie może dochodzić większej kwoty tj. kwoty stanowiącej stratę z inwestycji. Kwota ta została bowiem stracona i nie stanowi wzbogacenia pozwanej. Myli się więc powód twierdząc, że pozwana jest wzbogacona o wartość straconych na inwestycji środków wpłaconych przez powoda. A skoro tak – to nawet uznanie umowy za nieważną nie uzasadniałoby zasądzenia od pozwanej na rzecz powoda tak sformułowanego roszczenia.
Sąd ocenia zawartą przez strony umowę za niewątpliwie ważną a zarzuty powoda za niezasadne w stopniu oczywistym. Żadna z przyczyn, w których powód upatrywał nieważność umowy zawartej z pozwaną, nie uzasadniała wyciągnięcia wniosku o nieważności umowy. Sąd kolejno odniesie się do każdego z argumentów strony powodowej.
a) zarzut braku ryzyka po stronie ubezpieczyciela (tudzie ż pozornej ochrony ubezpieczeniowej)
Zarzut ten jest zupełnie chybiony. Wbrew stanowisku powoda ochrona ubezpieczeniowa nie była pozorna tylko realna, ponadto ściśle korelująca z inwestycyjnym charakterem umowy. Świadczenie określone w umowie jako 105% zgromadzonych środków lub sumie wpłaconych składek niezależnie od ewentualnie poniesionej straty inwestycyjnej, w zależności od tego, co będzie dla ubezpieczonego korzystniejsze (§ 5 ust. 2 OWU k. 17). Tym samym świadczona ochrona stanowiła gwarancję, że świadczenie z tytułu śmierci nie będzie niższe niż wpłacone środki, tym samym że uposażeni otrzymają co najmniej (nawet w razie poważnej straty na inwestycji ubezpieczonego) kwotę wpłaconych składek. Natomiast przy braku poważnej straty, ubezpieczyciel wypłacał zwiększenie wartości rachunku o 5%. Wartość ta (5%) przy zakładanym okresie inwestycji (15 lat) oraz wysokości jednorazowej składki 10 000 zł (i to zakładając brak zysku na inwestycji) wynosiła 500 zł – nie są to pieniądze symboliczne tylko konkretne (przy takiej, wybranej przez powoda skali inwestycji w postaci ulokowania 10 000 zł). Natomiast gdyby powód w roku 2020 zmarł i wypłacane byłoby z tego tytułu świadczenie – wynosiłoby ono o 7 921,30 zł więcej niż wartość rachunku – są to, jak widać, bardzo duże pieniądze, nie można mówić o żadnej „pozorności” ochrony.
Powód popełnia ponadto ten błąd, że przyrównuje to ponoszone przez ubezpieczyciela ryzyko do „składki” (której uiścił 10 000 zł), nie zważając na to, że zawarta została umowa o charakterze głównie inwestycyjnym, a ubocznie tylko (posiłkowo) ubezpieczeniowym, co jest w świetle prawa w pełni dopuszczalne, a przede wszystko – zgodne z celem powoda, ujawnionym w toku zeznań. Analiza umowy prowadzi do jednoznacznego wniosku, że składka 10 000 zł stanowiła składkę przeznaczoną na inwestycję, a nie stanowiła ekwiwalentu (świadczenia wzajemnego) w zamian za świadczoną przez pozwaną ochronę ubezpieczeniową. Ekwiwalent za tę ochronę stanowiła natomiast tzw. „opłata za ryzyko”, a ta stanowiła w przypadku umowy powoda 3,377% rocznie z ponoszonego ryzyka, a więc – przy wartości rachunku na poziomie 10 000 zł, a więc nie uwzględniając zysku lub straty inwestycyjnej, ok. 1,41 zł miesięcznie (16,87 zł rocznie). W zamian za tego rzędu opłatę powód nabywał ochronę polegającą na wypłacie w razie jego śmierci ze środków pozwanej jako ubezpieczyciela świadczenia z tytułu śmierci przekraczającego o ok. 500 zł wartość zgromadzonych przez niego środków. Z uwagi na poniesioną przez powoda stratę na inwestycji, opłata ta wynosiła natomiast ok. 22,29 zł miesięcznie (267,50 zł rocznie). W zamian za tego rzędu opłatę powód nabywał ochronę polegającą na wypłacie w razie jego śmierci ze środków pozwanej jako ubezpieczyciela świadczenia z tytułu śmierci przekraczającego o 7 921,30 zł wartość zgromadzonych przez niego środków, a więc refundację poniesionej na inwestycji straty.
Powód abstrahuje też od tego, że nie ma nigdzie w prawie określonego minimalnego poziomu ochrony, jaka może być przez ubezpieczycieli legalnie oferowana. Jest to zgodne z modelem gospodarki wolnorynkowej, w ramach której oferowane są zróżnicowane produkty i usługi, i gdzie każdy konsument nabywa taki produkt, jaki potrzebuje i na jaki go stać. Podobnie jak można nabyć (legalnie) zarówno samochód nowy i eksluzywny warty 500 000 zł, jak i samochód 20-letni, skorodowany i niewygodny, warty 1 200 zł, podobnie można zawierać umowy ubezpieczenia na życie na sumę tak 3 000 zł jak i 3 000 000 zł.
Powód abstrahuje też od powszechnie znanej okoliczności, że inwestorzy są zainteresowani jak najniższym poziomem ochrony ubezpieczeniowej, tak żeby jak największa część z ich środków została zainwestowana, a jak najmniejsza skonsumowana na poczet opłat za ochronę ubezpieczeniową. W istocie zarzuty powoda sprowadzają się do kwestionowania legalności zaoferowania taniego – jak chodzi o element ochrony ubezpieczeniowej – produktu, skupionego na elemencie inwestycyjnym, podczas gdy powód miał na celu właśnie ulokowanie pieniędzy.
Poglądy prezentowane przez pełnomocnika powoda, jakoby świadczenie z umowy ubezpieczenia na życie musiało stanowić „wielokrotność” składek jest po pierwsze arbitralne (niemające żadnego zaczepienia prawnego), a po drugie, jak wyżej wyjaśniono – przyjmuje chybiony punkt odniesienia: składkę, która miała być inwestowana, a nie pobieraną opłatę za ryzyko ubezpieczeniowe – w przypadku której w istocie świadczenie stanowi wielokrotność ( in concreto: 355-krotność miesięcznej opłaty, 30-krotność rocznej opłaty)
b) zarzut pozorno ści umowy
Zarzut ten jest niezasadny w stopniu oczywistym. Z pozornością mamy bowiem do czynienia, gdy jedna osoba składa drugiej stronie za jej zgodą oświadczenie woli dla pozoru. Twierdzenie, że powód składał pozwanej, za zgodą pozwanej, wniosek o zawarcie umowy dla pozoru, albo że pozwana wysłała powodowi, za jego zgodą – polisę ubezpieczenia dla pozoru – jest co najmniej zupełnie nieudowodnione. Z całą pewnością pozwana będąca towarzystwem ubezpieczeń, zawierając umowę z powodem, działała w celu zawarcia tej konkretnej umowy – ubezpieczenia na życie z (...).
Niezależnie od tego, gdyby strony rzeczywiście działały za wzajemną zgodą dla pozoru, chcąc w istocie zawrzeć inną umowę niż ta, która wynikała z tworzonego przez nich pozoru – to wobec braku zastrzeżenia w prawie formy ad solemnitatem – taką umowę by zawarły (jako tzw. czynność dyssymulowaną). Ciężko bowiem by było uznać, że strony (a szczególnie pozwana) nie chciały zawrzeć żadnej umowy.
c) zarzut „braku essentialia negotii” w postaci świadczenia przez ubezpieczyciela ochrony ubezpieczeniowej
Zarzut ten jest również chybiony z przyczyn wyżej opisanych. Ochrona była bowiem świadczona, czego nie można podważać zarzutem, że w ocenie powoda jej poziom był zbyt niski, bez powołania się na żadne obowiązujące kryterium określające minimalny pułap legalnej ochrony.
Jednakże w tym miejscu należy zwrócić uwagę na jeszcze inną kwestię. Konstrukcja zarzutu powoda, mimo że podparta kilkoma judykatami, jest w ocenie sądu wysoce kontrowersyjna i sąd jej zupełnie nie podziela. Opiera się ona bowiem na niezasadnym już na starcie założeniu, że zawarcie umowy nazwanej bez określenia jednego z jej essentialia negotii skutkuje jej nieważnością z uwagi na sprzeczność z naturą tego stosunku (art. 3531 k.c. w. zw. z art. 58 § 1 k.c.). Tymczasem skutkiem takiego zabiegu nie jest nieważność umowy tylko prawidłowe zakwalifikowanie zawartej umowy jako innej umowy nazwanej lub umowy nienazwanej, o ile tylko zawarcie takiej umowy nie jest sprzeczne z prawem ani z zasadami współżycia społecznego ( falso demonstratio non nocet). Ilustrując to na niekontrowersyjnym, jak się wydaje przykładzie, dość wskazać, że zawarcie „umowy nieodpłatnego najmu” nie stanowi umowy najmu nieważnej jako sprzecznej z naturą stosunku najmu, bo nieuwzględniającej czynszu, stanowiącego essentialia negotii umowy najmu, tylko po prostu umowę użyczenia, błędnie zatytułowaną umową najmu. Podobnie zawarcie umowy sprzedaży samochodu w zamian za inny samochód nie stanowi umowy sprzedaży nieważnej jako sprzecznej z naturą stosunku sprzedaży, bo nieuwzględniającej ceny, stanowiącej essentialia negotii umowy sprzedaży, tylko po prostu umowę zamiany, błędnie zatytułowaną umową sprzedaży. Dokładnie z tego samego powodu, ewentualne uznanie, że ubezpieczeniowo-inwestycyjna umowa ubezpieczenia na życie z (...) nie zawiera elementu ubezpieczeniowego, będzie co najwyżej uznanie, że nie jest to umowa ubezpieczenia tylko błędnie nazwana w ten sposób nienazwana umowa o charakterze inwestycyjnym.
d) realizacja świadczenia ubezpieczeniowego ze środków pochodzących od ubezpieczającego a nie ubezpieczyciela
Również ten zarzut jest zupełnie chybiony. Opiera się na oczywiście nieuprawnionym założeniu, że ubezpieczyciel (przedsiębiorca) miałby dokładać swoje środki do prowadzonej działalności. Oczywiste jest jednak, że ubezpieczyciel, dokładnie tak jak każdy inny przedsiębiorca, tak kalkuluje swoją działalność, w tym każdy z oferowanych produktów, żeby przynosił zysk a nie stratę, a więc żeby koszt wypłacanych świadczeń był w pełni pokrywany ze świadczeń wzajemnych spełnianych przez konsumentów.
Jeśli natomiast chodzi o to, że na świadczenie z tytułu śmierci ( i to tylko przy braku straty na inwestycji, tym samym, kolokwialnie mówiąc, nieziszczeniu się ryzyka inwestycyjnego – natomiast w przypadku powoda świadczenie z tytułu śmierci w blisko 80% składałoby się ze środków pozwanej) składa się w ok. 95% wartość inwestycji, to jest to w pełni zgodne z charakterem zawartej umowy, która nie stanowi klasycznego ubezpieczenia na życie, tylko dopuszczony przez prawodawcę zarówno unijnego (art. 132 ust. 3, art. 133 ust. 3, art. 185 ust. 2 lit. h, jak również pkt III załącznika II dyrektywy (WE) 2009/138) jak i krajowego (por. art. 13 ust. 4-5, art. 151 ust. 2 pkt 6, art. 155 ust. 1a i 4, jak również pkt 3 działu I załącznika ustawy o działalności ubezpieczeniowej – która obowiązywała w czasie zawierania umowy), wariant tej umowy (ubezpieczenie na życie z (...)), polegający właśnie na tym, że wysokość świadczeń z tytułu tych umów odpowiada przede wszystkim wartości ubezpieczeniowego funduszu kapitałowego, a więc jego aktywów pochodzących z inwestowanych składek ubezpieczających. Powód abstrahuje od tego, że nie zawarł klasycznej umowy ubezpieczenia na życie tylko umowę o charakterze inwestycyjnym opartą jedynie na konstrukcji ubezpieczenia na życie.
e) brak kwotowego okre ślenia świadczeń z tytułu ubezpieczenia (sumy ubezpieczenia)
Również ten zarzut jest zupełnie chybiony i abstrahuje od istoty konstrukcji explicite dopuszczonej przez system prawny umowy ubezpieczenia na życie z (...), która tym się właśnie charakteryzuje, że suma ubezpieczenia i wysokość świadczeń ubezpieczyciela nie jest określona kwotowo tylko przez odniesienie do wartości rachunku, będącego skutkiem wartości jednostek ubezpieczeniowych funduszy kapitałowych, w które inwestowane są składki ubezpieczonych. W tym wyraża się inwestycyjny charakter umowy ubezpieczenia na życie z (...) i na tym polega różnica między klasyczną umową ubezpieczenia na życie a takim wariantem tej umowy.
f) arbitralne ustalanie przez pozwan ą wysokości własnego świadczenia
Ten zarzut, mimo że bardzo poważny, nie został przez powoda w żaden sposób udowodniony. Powód ograniczył się do gołosłownych twierdzeń w tym zakresie. Gdyby był udowodniony, skutkowałby nieważnością umowy. Jednakże w OWU oraz regulaminie ubezpieczeniowych funduszy kapitałowych dokładnie określono zasady określenia wartości jednostek funduszu m.in. to, jak się wartość tę wylicza.
Lektura OWU oraz regulaminu (...) pozwala ustalić sposób, w jaki sposób określa się wartość świadczeń, w szczególności świadczenia wykupu i z tytułu śmierci. Zdefiniowano wszelkie istotne pojęcia. Wyjaśniając tę kwestię prostymi słowami, powód jako ubezpieczający wpłacił 10 000 zł składki jednorazowej, która po pobraniu wynikających z OWU opłat była przeliczona na jednostki wybranego przez powoda (...) i zapisana na rachunku (później środki zrealokowano w związku z kolejnymi decyzjami inwestycyjnymi powoda, już po zawarciu umowy). Te jednostki odzwierciedlają natomiast ułamek (stosowny do liczby wyemitowanych jednostek) aktywów netto tego funduszu ( (...)), czyli jego majątku pomniejszonego o zobowiązania. Majątkiem tego funduszu są natomiast zgodnie z regulaminem (...) jednostki uczestnictwa w konkretnym, występującym na rynku, funduszu inwestycyjnym otwartym. Fundusz ten jest natomiast zgodnie z ustawą o funduszach inwestycyjnych zarządzany przez towarzystwo funduszy inwestycyjnych. Inwestuje w określone realne aktywa na rynku. Przynoszą zysk albo stratę i regularnie są wyceniane zgodnie z ww. ustawą oraz ustawą o rachunkowości, w świetle ściśle przewidzianych prawem reguł i metod, ponadto pod nadzorem (...)u oraz banku depozytariusza. Wycena aktywów i zobowiązań (majątku funduszu inwestycyjnego) skutkuje bezpośrednio wyceną jednostek tego funduszu, bowiem wartość tych jednostek stanowi po prostu ułamek wartości majątku (netto) funduszu. Następnie ta ustalona niezależnie i wg ścisłych zasad wartość jednostek, stanowiących 100% majątku (...), skutkuje wyceną jednostek (...) (stanowiących po prostu ułamek wartości majątku (...)), a w konsekwencji wartości rachunku powoda i wartości przysługujących mu świadczeń. Nie ma tu miejsca na żadną arbitralność ze strony pozwanej.
Inaczej mówiąc, mamy do czynienia z określeniem świadczeń umownych z odwołaniem się do obiektywnego wskaźnika wartości. Powoływanie się na fakt powiązań kapitałowych czy osobowych podmiotu zarządzającego funduszem z pozwaną jest zupełnie gołosłowne (w ramach ustaleń faktycznych wskazano (...) zarządzające funduszem inwestycyjnym, w które lokowane były środki (...), a więc które ustalały wartość, która stanowiła jednocześnie zgodnie z regulaminem (...) wartość (...) w oparciu o które ustalana była wartość rachunku powoda).
Ujawnienie jakiegoś powiązania kapitałowego czy osobowego nie mogłoby zresztą skutkować nieważnością umowy, nie można bowiem upatrywać nielegalności w oczywistym w XXI wieku zjawisku holdingów i koncernów. Nie sposób nie dostrzec bowiem, że nic nie stałoby na przeszkodzie, żeby to sama pozwana bezpośrednio inwestowała środki powoda i następnie wyceniała wartość inwestycji tj. świadczyła usługę o szerszym zakresie.
Nie może też stanowić skutecznego zarzutu, że pozwana skonstruowała wykaz (...), z którego mógł wybierać powód. Oczywiste jest bowiem, że w każdym produkcie inwestycyjnym wachlarz możliwych inwestycji jest ograniczony i zależny od oferty podmiotu dany produkt oferujący. Pozwana w ramach swojego produktu zaoferowała wybór spośród kilkudziesięciu funduszy, a powód umowę dotyczącą właśnie takiego produktu zawarł. Jest to zresztą oferta zróżnicowana, obejmująca (...) inwestujące w fundusze zarządzone przez najróżniejsze (...) i o najróżniejszym profilu ryzyka. W istocie ciężko nawet hipotetycznie wyobrazić sobie przykład produktu inwestycyjnego, który sprostałby formułowanym przez pełnomocnika powoda w pozwie oczekiwaniom tj. taki, w którym przedsiębiorca oferujący ten produkt nie ma wpływu na wachlarz oferty inwestycyjnej. Ktoś wszak musi dokonać tego wyboru, a tym podmiotem z oczywistych względów jest przedsiębiorca a nie klient.
Z tych samych względów nie skutkuje nieważnością możliwość modyfikowania przez pozwaną wykazu dostępnych dla klientów (...). Konieczność zapewnienia pozwanej takiej możliwości wynika z istoty produktu długoterminowego, a więc nieuchronnych zmian na rynku tj. likwidacji funduszy inwestycyjnych, w które zgodnie z regulaminem (...) inwestowane było 100% środków danego (...). Skoro dany (...) z definicji inwestował 100% swoich aktywów w jednostki danego, likwidowanego funduszu inwestycyjnego, nie może dalej istnieć i musi również być zlikwidowany, co jest od pozwanej (która nie zarządza danym funduszem inwestycyjnym, w który inwestuje jej (...), a tym samym nie ma wpływu na jego byt) niezależne. Niezależnie od tego pozwana musi mieć możliwość zmiany listy dostępnych dla klientów (...), żeby reagować na bieżącą sytuację na rynku, potrzeby klientów i wyniki oferowanych funduszy. Zresztą powód jest o tyle niekonsekwentny, że w innym miejscu pozwu zarzuca pozwanej brak staranności, z kolei w ramach tego zarzutu kwestionuje jej prawo do adaptowania oferty inwestycyjnej do aktualnej sytuacji rynkowej. Podkreślenia wymaga, że regulamin i OWU przewidywały takie mechanizmy, które zapewniały równowagę i uczciwość kontraktową. Z jednej bowiem strony pozwana miała obowiązek uprzedzić o zamiarze likwidacji (...) z wyprzedzeniem 30-dniowym, a po drugie – powód miał możliwość zrealokowania swoich środków na inny, wybrany przez siebie fundusz, a w razie braku dyspozycji powoda – jego środki po likwidacji danego (...) realokowane były proporcjonalnie na pozostałe fundusze, w ramach których miał zalokowane środki, a jeśli innych funduszy nie miał – były przechowywane jako nieoprocentowana gotówka. Tak więc likwidacja danego (...) nie dawała pozwanej możliwości arbitralnego wpływu na wysokość świadczeń powoda – ta bowiem zależała od podjętej następczo przez powoda decyzji o realokacji środków z wycofywanego (...) na inne dostępne w szerokiej ofercie (...), ewentualnie od podjętej uprzednio decyzji o alokacji pozostałych środków.
Również i to, że na wartość rachunku wpływają pobierane przez ubezpieczyciela opłaty nie skutkuje nieważnością umowy. Opłaty te bowiem nie są pobierane arbitralnie tylko zgodnie z OWU. Kwestionowanie przez powoda sensowności poszczególnych opłat tudzież nierozumienie przez powoda, za co są one pobierane, nie może skutkować nieważnością całej umowy.
Nie jest też tak, jak twierdzi powód, że ustalanie wartości świadczenia z odwołaniem się do indeksów prywatnych podmiotów skutkuje nieważnością umowy. Nieważność umowy zachodzi, jeśli któraś ze stron umowy arbitralnie decyduje o świadczeniu. Nie ma żadnej normy, która dokonywałaby rozróżnienia na indeksy podmiotów publicznych i prywatnych (cokolwiek zresztą miałoby znaczyć, że dany podmiot jest „publiczny”). W niniejszej sprawie indeksami, od których zależna była wartość (...), a tym samym rachunku, a w konsekwencji świadczeń ubezpieczeniowych, były wartości jednostek uczestnictwa funduszy inwestycyjnych otwartych występujących na rynku niezależnie od pozwanej (względnie – tego wariantu jednak powód nie wybrał, więc go w ogóle nie dotyczy – wyceniona przez pozwaną według reguł obowiązujących ubezpieczycieli wartość aktywów (...), pomniejszona o zobowiązania (...), podzielona przez liczbę jednostek (...)).
Nie ma też racji powód, twierdząc, że umowa nie określała sposobu ustalania wartości (...). W przypadku powoda rzecz była bardzo prosta – wartość wybranych przez niego (...) stanowiła wartość jednostek uczestnictwa konkretnych, niezależnych zupełnie od pozwanej, funduszy inwestycyjnych otwartych.
W pozostałym zakresie (nieodnoszącym się do powoda, bowiem ten nie wybrał takich akurat (...), które nie inwestowałyby 100% aktywów w jednostki konkretnego funduszu inwestycyjnego otwartego) zarzut ten w istocie sprowadza się do wymogu, żeby do OWU przepisać obowiązujące ubezpieczycieli przepisy o rachunkowości, w tym akty wykonawcze. Powód zresztą nie formułuje żadnych konkretnych, poddających się weryfikacji zarzutów, nie wskazuje, na czym konkretnie możliwość arbitralnej decyzji pozwanej miałaby polegać, blankietowo i ogólnikowo powtarza zamiast tego wielokroć te same hasła „arbitralność”, „nieokreślenie”. Uznając natomiast, że nawet przepisanie do OWU czy regulaminu (...) wszystkich przepisów dotyczących rachunkowości nie rozwiązałoby w opinii powoda problemu „arbitralności”, to powód w istocie polemizowałby z tymi przepisami o rachunkowości, zarzucając im, że stwarzają możliwość dokonywania arbitralnych wycen przez działające na rynku podmioty. Tymczasem myli się powód, jeśli to właśnie ma na myśli – przepisy o rachunkowości są skomplikowanym systemem, który ma na celu stworzenie takich reguł, w świetle których wyceny będą dokonywane nie arbitralnie, tylko zgodnie z jednolitym standardem. O ile jest to rzecz wybitnie skomplikowana i stanowiąca materię tysięcy przepisów (w tym unijnych), komentarzy i pozycji bibliograficznych, o tyle poddaje się kontroli (weryfikacji). Kontroli takiej, ciągłej i intensywnej, in concreto podlega tak pozwana jak i (...) (ze strony (...)). Jeśli powód rzeczywiście uważa, że mamy do czynienia, mimo obowiązywania szeregu przepisów o wycenianiu aktywów, które w świetle art. 56 k.c. współkształtują stosunek prawny, z możliwością arbitralnego ustalania wartości rachunku przez pozwaną – to na nim spoczywał ciężar dowodu i mógł przykładowo wnieść o dowód z opinii biegłego i uiścić niezbędną zaliczkę. Nie jest bowiem tak, że podniesienie ogólnikowego zarzutu „arbitralności” skutkuje przerzuceniem na pozwaną ciężaru dowodu, że taka arbitralność nie ma miejsca. Zresztą pozwana w oparciu o OWU i regulamin wykazała, że z żadną arbitralnością do czynienia nie było.
Nieprawdą jest też, że pozwana dowolnie wybierała dzień wyceny – OWU bowiem ściśle określało, że jest to nie później niż trzeci dzień roboczy (w przypadku zbycia jednostki (...)) oraz nie później niż drugi dzień roboczy (w przypadku nabycia jednostki (...)). Zostały zatem określone ścisłe, wąskie ramy. Należy mieć w tym wypadku świadomość, że za operacją księgową na rachunku powoda (zapisaniem/odpisaniem jednostek (...)) iść muszą zgodnie z art. 132 ust. 3 dyrektywy (WE) 2009/138 (implementowane w art. 276 ust. 7-8 ustawy o działalności ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej) rzeczywiste transakcje na rynku na aktywach celem utworzenia stosownych rezerw. Z kolei transakcje rynkowe, żeby mogły dojść do skutku, nie są niejednokrotnie możliwe do dokonania w danym jednym dniu. Stąd konieczność zagwarantowania ubezpieczycielowi możliwości uczynienia zadość obowiązującym go regulacjom finansowym, a zastosowane w umowie z powodem postanowienie umowne przewidujące takie wąskie granice marginesu stanowi właściwe wyważenie interesów powoda i pozwanej i nie może skutkować nieważnością umowy.
g) obej ście regulacji prawa finansowego
Zarzuty dotyczące rzekomego obejście przepisów prawa finansowego są gołosłowne i niewykazane. Jak bowiem wyjaśniono, pozwana świadczyła realną a nie pozorną ochronę ubezpieczeniową, a ponadto system prawa dopuszcza wprost umowy ubezpieczenia na życia z (...) charakteryzujące się skupieniem na elemencie inwestycyjnym i ograniczeniem do niezbędnego minimum elementu ubezpieczeniowego (por. trafnie cytowane przez pozwaną w sprzeciwie fragmenty w sprawach III CZP 13/18, III CZP 20/18 i III CZP 22/18). Ponadto wyspecjalizowany organ nadzoru, badający przestrzeganie przepisów prawa finansowego przez ubezpieczycieli, konsekwentnie stoi od lat na stanowisku o legalności umów takich, jak będąca przedmiotem niniejszego postępowania.
Niezależnie od tego wskazać należy, że myli się powód, twierdząc, że potencjalne naruszenie jakiegokolwiek przepisu prawa oznacza „sprzeczność z ustawą” (tudzież obejście ustawy) w rozumieniu art. 58 § 1 k.c. i tym samym nieważność umowy. Takie rozumowanie prowadziłoby do kuriozalnych wniosków w postaci np. uznania za nieważne umów sprzedaży zawartych w oszukańczym celu przez przestępców z pokrzywdzonymi, co tym samym pozbawiałoby tych ostatnich cywilnoprawnej ochrony w reżimie kontraktowym, w tym rękojmi. W przypadku naruszeń przepisów innych gałęzi prawa konieczne jest każdorazowe analizowanie, czy dana, naruszona norma prawna, ma na celu zapobieżenie powstaniu danego stosunku prywatnoprawnego, czy też inny cel. Jedynie gdy ma na celu zapobieżenie powstaniu danego stosunku prywatnoprawnego (co w przypadku norm z innych gałęzi prawa nie jest regułą), jej naruszenie skutkuje „sprzecznością z ustawą” w rozumieniu art. 58 § 1 k.c. i tym samym nieważnością umowy. Tymczasem, przekładając rzecz na grunt niniejszej sprawy, nie ulega wątpliwości, że celem przepisów ograniczających działalność ubezpieczycieli tylko do oferowania konkretnych umów ubezpieczenia, jest ochrona ich gospodarki finansowej, żeby zabezpieczone były środki na wypłatę świadczeń, do których ubezpieczyciele są zobowiązani z tytułu zawieranych umów ubezpieczenia. Gdyby bowiem angażowali się w ryzykowną działalność, groziłoby to utratą przez nich płynności i wypłacalności, co zagrażałoby interesowi społecznemu w postaci pewności świadczonej przez ubezpieczycieli ochrony.
Nie jest natomiast celem tej normy, żeby wszelkie inne zawierane przez ubezpieczycieli umowy były nieważne. Co istotne, gdyby było inaczej, to nieważne byłyby również umowy, na których ubezpieczeni – analogiczni do powoda – uzyskali zysk. Wniosek taki już prima facie jest nieuprawniony.
Powód abstrahuje też od uchylenia w czasie transformacji ustrojowej art. 36 k.c., który limitował zdolność prawną osób prawnych do czynności związanych z przedmiotem ich działalności. Obecnie każda osoba prawna może zawierać każdą umowę z wszelkimi tego skutkami cywilnoprawnymi – co najwyżej narażając się na sankcje ze strony organów nadzoru albo na nieważność umowy – ale tylko jeśli rzeczywiście „jej treść lub cel” sprzeciwia się ustawie albo służy jej obejściu w rozumieniu art. 58 § 1 k.c. tj. z uwzględnieniem charakteru i celu naruszonej normy.
h) pewno ść zarobku pozwanej przy braku pewności zysku powoda
Zarzut ten jest również chybiony. Jest to bowiem istota produktów inwestycyjnych, w których przedsiębiorca oferuje klientowi możliwość inwestowania środków, które to inwestycje mogą zakończyć się sukcesem lub porażką (a więc z punktu widzenia klienta – zyskiem lub stratą), że w zamian za to przedsiębiorca (niezależnie od zysku/straty klienta) otrzymuje wynagrodzenie. Sztandarowym przykładem jest prowizja maklerska czy opłata za utrzymanie rachunku papierów wartościowych, które należy uiszczać niezależnie od tego, czy na giełdzie się zyskuje, czy traci. Produkty inwestycyjne z „pewnym zyskiem” albo z wynagrodzeniem uzależnionym od zysku są produktami na rynku wyjątkowymi. Takimi produktami są bowiem co do zasady innego rodzaju produkty – o charakterze wierzycielskim (np. obligacje – których istota polega na „pożyczeniu” przedsiębiorcy kapitału w zamian za umówione wynagrodzenie). Standardem natomiast jest, że inwestujący w ramach przeróżnych produktów (w szczególności w ramach umów ubezpieczenia na życie z (...)) może ponieść zysk lub stratę, natomiast przedsiębiorca (w szczególności ubezpieczyciel świadczący umowę ubezpieczenia na życie z (...)) ma zagwarantowane wynagrodzenie niezależnie od wyniku inwestycji ubezpieczonych (swoich klientów). Nie jest to nic nadzwyczajnego, a tym bardziej sprzecznego z prawem.
i) brak powi ązania opłat na rzecz pozwanej ze starannością pozwanej
Nie jest to niczym szokującym (a już na pewno sprzecznym z prawem), skoro w zawartej przez powoda z pozwaną umowie ciężar zyskownej alokacji inwestowanych środków spoczywał na powodzie a nie na pozwanej. Rola pozwanej sprowadzała się do zapewnienia ubezpieczonym wachlarza możliwości inwestycyjnych (infrastruktury), co uczyniła oferując kilkadziesiąt (...) o różnym profilu ryzyka i różnej alokacji aktywów. Zysk albo strata z inwestycji miała zależeć od decyzji inwestycyjnych powoda a nie pozwanej.
Nade wszystko jednak ciężko by było z hipotetycznej nieadekwatności opłat (cokolwiek miałaby ona znaczyć i przez kogo być ustalana) wywodzić nieważność całej umowy.
j) gwarancja zwrotu kapita łu (i to niezwaloryzowanego o inflację) jedynie w razie zgonu ubezpieczonego
Zarzut ten jest oczywiście chybiony, abstrahuje bowiem od tego, że ubezpieczenie na życie dotyczy ex definitione ryzyka w postaci śmierci ubezpieczonego – zatem oczywiste jest, że to właśnie w razie zajścia tego ryzyka (śmierci) materializuje się ponoszenie przez ubezpieczyciela jakiegokolwiek ryzyka. W pozostałym zakresie (w szczególności w przypadku skorzystania przez ubezpieczonego ze świadczenia wykupu) nie mamy do czynienia ze ziszczeniem się ryzyka ubezpieczeniowego, a więc i nie ma nic zaskakującego w tym, że ubezpieczyciel nie powiększa zgromadzonych na rachunku ubezpieczonego środków o żadne „środki własne”.
Jeśli chodzi o „niezwaloryzowanie o inflację”, to taka akurat wysokość świadczenia z tytułu śmierci została ustalona i na taką zgodził się powód. Kwestionowanie tego stanowi polemikę z podstawowym, głównym świadczeniem w danym stosunku prawnym – podobnie jak gdyby kupujący po zawarciu umowy sprzedaży kwestionował umówioną cenę. Niezależnie od tego wskazać należy, że wysokość świadczenia z tytułu śmierci jest adekwatna do ponoszonej przez powoda opłaty za ryzyko. Nie jest to zresztą też nadzwyczajne, bo opłaty są ustalane technikami aktuarialnymi właśnie w ten sposób, żeby pozostawały w adekwatnej relacji do świadczeń ubezpieczyciela.
Pomija też powód po raz kolejny, że umowa jest umową zasadniczo inwestycyjną, a element ubezpieczeniowy jest jedynie dodatkiem.
k) zarzut celowego ukszta łtowania umowy tak, żeby przynosiła ubezpieczonym straty („realizacja ogólnej wartości spadku wartości umowy”)
Zarzut ten nie poddaje się w ogóle rzeczowej polemice, stanowi bowiem gołosłowną insynuację.
l) zarzut niedor ęczenia powodowi OWU i regulaminu (...)
Zarzut ten nie został wykazany w postępowaniu dowodowym. Przeciwnie, sąd ustalił, że powodowi doręczono OWU i regulamin.
m) zarzut niepoinformowania powoda o cechach produktu i niezrozumienia mechanizmu dzia łania produktu przez powoda
Niepoinformowanie strony o cechach danej umowy nie skutkuje ex lege jej nieważnością.
Niezależnie od tego w niniejszej sprawie należy mieć na uwadze, że powód – jak sam stwierdził – nie wnikał w cechy tego produktu („pieniądze miały po prostu pracować”). Miał natomiast spotkanie z agentem i możliwość zapytania o interesujące go kwestie.
Powód z całą pewnością mógł też przeczytać OWU, w którym jasno wskazano (§ 24 ust. 1), że jest to inwestycja, bez gwarancji zysku ani zwrotu kapitału.
Wykluczone jest przerzucenie na pozwaną (przedsiębiorcę oferującego produkt inwestycyjny) poniesionej przez powoda straty na inwestycji z powodu twierdzeń pełnomocnika powoda (nie potwierdzonych nawet przez samego powoda), że agent nie poinformował powoda o ryzyku tudzież że nie przedstawił mu szczegółowego mechanizmu działania produktu.
Jeśli chodzi o skomplikowany mechanizm produktu – nie jest też tak, że produkt skomplikowany jest nielegalny, a więc umowa jego dotycząca nieważna. Dzisiejszy świat jest skomplikowany i wiele produktów współcześnie oferowanych konsumentom jest skomplikowanych. Przykładowo chociażby produkty spożywcze bywają bardzo skomplikowane i mało który konsument rozumie sposób ich produkcji oraz wpływu na organizm. Podobnie skomplikowane są przykładowo samochody, które kupują konsumenci, nie rozumiejąc w ogóle sposobu działania układu zasilania C. R. albo działania turbodoładowanego układu dolotowego. Nie rozumieją też tego zazwyczaj, zlecając mechanikowi naprawę samochodu obejmują usunięcie usterki tych właśnie skomplikowanych układów. Nikomu jednak nie przychodzi do głowy uznać za nieważne umowy zakupu sera pleśniowego w supermarkecie, samochodu osobowego czy też umowy zlecenia naprawy pojazdu. Ten obrazowy przykład dowodzi, że nie jest prawdziwa forsowana nieraz teza, że produkt, którego szczegółowa konstrukcja przekracza możliwości percepcyjne konsumenta, jest nielegalny. Konkluzja taka byłaby bowiem dla konsumentów krzywdząca, pozbawieni zostaliby bowiem w istocie możliwości czerpania z możliwości współczesnego świata (którego mimo najlepszych chęci nie są w stanie zrozumieć). Istotne jest jedynie, żeby nie wprowadzać konsumentów w błąd, a z drugiej strony – żeby rozumieli oni samą istotę produktu.
Podobnie można wskazać, że mało który kredytobiorca rozumie, jak wyliczony jest WIBOR czy LIBOR – a jednak umowy z oprocentowaniem ustalanym w oparciu o te wskaźniki (w istocie prawie wszystkie umowy kredytu ze zmiennym oprocentowaniem, a więc prawie wszystkie długoterminowe) nie są nieważne.
Zresztą cały system ochrony konsumentów oparty na dyrektywie 93/13 (dotyczącej klauzul abuzywnych) opiera się w gruncie rzeczy na takim założeniu, że konsument nie wnika i nie analizuje postanowień pobocznych (poza głównymi świadczeniami stron), a w razie gdyby były one rażąco nieuczciwe, i tak one tego konsumenta nie wiążą. Założenie jest zatem takie, że konsument wielu rzeczy nie rozumie, nie analizuje i się nie interesuje – jednak przedsiębiorcy mają obowiązek zapewnić, żeby wszystkie te warunki i postanowienia były uczciwe.
Przekładając powyższe na produkt, z którego korzystał powód, jego istotą była możliwość inwestowania środków w różne fundusze inwestycyjne za pośrednictwem pozwanej i jej ubezpieczeniowych funduszy kapitałowych. Wbrew twierdzeniom pełnomocnika, konsument nie musi rozumieć ani nawet mieć wyłożonego mechanizmu, jak krok po kroku przelicza się składki czy świadczenia (nie jest dla konsumenta przykładowo istotne czy nabywa jednostkę uczestnictwa w funduszu inwestycyjnym otwartym, czy w ubezpieczeniowym funduszu kapitałowym, która ma wartość taką samą jak jednostka funduszu inwestycyjnego otwartego, podobnie jak nie ma dla konsumenta istotnego znaczenia, czy ubezpieczyciel przelewa czy nie przelewa środki na rzecz innych podmiotów). Ma jedynie wiedzieć, że środki są inwestowane, że może w związku z tym zyskać i stracić, i że od niego zależy, w co inwestuje i stopa zwrotu. Jest to zupełnie wystarczające. I taka wiedza była dla powoda dostępna – jeśli by tylko pobieżnie zapoznał się z OWU albo zainteresował produktem podczas spotkania z agentem.
Powód mógł też kontrolować prawidłowość dokonywania przez pozwaną przeliczeń i księgowań – dostęp do notowań funduszy inwestycyjnych, na podstawie których ustalane były wartości jednostek (...), są bowiem powszechnie dostępne, w tym samym zakresie dla pozwanej jak i powoda.
To że powód nie był w stanie z góry przewidzieć świadczenia ubezpieczeniowego jest natomiast oczywiste – wynika z istoty inwestycji, której wynik nie jest znany na początku, a dopiero po jej zakończeniu.
Nie jest też konieczne, wbrew twierdzeniom pełnomocnika powoda, zapewnienie powodowi „możliwości weryfikacji rzeczywistego przepływu środków”. Wystarcza możliwość weryfikacji, czy prawidłowo ustalana jest wysokość rachunku i świadczeń. Zresztą w OWU wprost wskazano, że powód jako ubezpieczony nie ma żadnych praw do aktywów ubezpieczyciela (§ 25 ust. 1 OWU).
Mając powyższe na uwadze, sąd oddalił powództwo jako całkowicie niezasadne.
V. Koszty procesu
Powód jako przegrywający obowiązany jest zwrócić pozwanej poniesione koszty procesu. Złożyły się na nie: wynagrodzenia adwokata wg stawki z § 2 pkt 4 rozporządzenia o opłatach za czynności adwokackie (1 800 zł) i opłata skarbowej od złożonego dokumentu pełnomocnictwa (17 zł).
Z. ądzenia: 1. odnotować uzasadnienie; 2. doręczyć odpis wyroku z uzasadnieniem pełnomocnikowi pozwanej – adw. K. oraz pełnomocnikowi powoda – r. pr. D. przez umieszczenie w portalu informacyjnym. W., 3 stycznia 2022 roku asesor sądowy M. J. |
Podmiot udostępniający informację: Sąd Rejonowy dla miasta stołecznego Warszawy w Warszawie
Osoba, która wytworzyła informację: asesor sądowy Mateusz Janicki
Data wytworzenia informacji: